Jeździsz po mieście rowerem zamiast samochodem? Ironia losu, właśnie możesz fundować sobie poważne kłopoty ze zdrowiem
Jeżdżę do pracy rowerem, bo tak jest zdrowiej. Wychodzi też szybciej, bo kierowcy i tak stoją w korkach – tak wielu z nas uzasadnia przesiadkę na rower. Ekspertka jednak brutalnie rozwiewa te złudzenia. – Wdychacie całą tablicę Mendelejewa plus szkodliwe bakterie i wirusy, tumany kurzu – ostrzega rowerzystów, którzy lawirują w korkach, pulmonolog Anna Prokop-Staszecka.
Sytuacji nie poprawi maska na twarz, bo przy właściwym doborze takiego środka zaradczego, rowerzysta może zacząć wdychać osad z maski. Dodatkowo maska podnosi temperaturę, a więc rowerzysta z czasem zaczyna się pocić, szybciej się męczy, jedzie wolniej – cytuje ekspertkę RMF24.
Wpływ jazdy rowerem na jakość życia
Konsekwencje są zarówno długofalowe, jak i krótkoterminowe. W tym pierwszym przypadku rośnie ryzyko doświadczenia wszystkich chorób przypisywanych obcowaniu ze smogiem. Ale fatalne konsekwencje źle zaplanowanych prób „zdrowego stylu życia” wychodzą znacznie szybciej. – Jeśli do oddychania potrzebujemy 21 proc. tlenu, a w krakowskim powietrzu zamiast tego mamy związki toksyczne, to wiadomo, że łzawią nam oczy, mamy gorszą cerę, czujemy się osłabieni, zdekoncentrowani, jesteśmy depresyjni – wylicza Prokop-Staszecka. – Jakość życia się pogarsza – kwituje.