Ile Polski jest w polskich produktach? Powstał "analizator polskości"

Konrad Bagiński
Już dwa lata ma wypuszczona przez republikański Klub Jagielloński aplikacja "Pola. Zabierz ją na zakupy". Po zrobieniu zdjęcia kodu kreskowego towaru na sklepowej półce, podpowiada, czy jest to produkt polski. Ale jej twórcy nie są zadowoleni. Właśnie ją ulepszyli, by pokazywała jedynie najwyższy procent polskości.
Aplikacja do badania polskości produktów wzbogaci się o nowe funkcje, w tym specjalny znak jakości Foto: KlubJagiellonski.pl
Pola (420 tys. pobrań) do tej pory pokazywała, które produkty zostały w Polsce wyprodukowane. Twórcy aplikacji dostrzegli jednak pewien problem.

Uznali na przykład, że majonez Winiary nie do końca jest polski, bo firma należy do szwajcarskiego koncernu Nestlé. A chwalące się godłem "Teraz Polska" jogurty Zott również nie mają polskiego właściciela.

Klub Jagielloński chce tę sytuację zmienić. Aplikacja zostanie doposażona w procentowy analizator polskości. Po zeskanowaniu kodu kreskowego z produktu, dowiemy się również m.in. tego, czy firma ma polski kapitał.


Te produkty, które uzyskają stuprocentowy wynik, będą mogły umieszczać na swoich opakowaniach specjalny znak, który zagwarantuje, że są w pełni krajowe, pisze serwis dlahandlu.pl.

Jego projekt nie jest jeszcze gotowy, ale wiadomo, że znajdzie się najpierw na butelkach Wody Staropolskiej z Iłży i chemii gospodarczej firmy Radziemska.

Przypomnijmy, że niedawno powstała również prosta i skuteczna aplikacja, pokazująca, czy w najbliższą niedzielę działa zakaz handlu.