Chcą ogłoszenia stanu klęski żywiołowej w Polsce. Wysłali rozpaczliwy list do premiera

Patrycja Wszeborowska
Susza tak bardzo daje się we znaki, że rolnicy zdecydowali wysłać do premiera i Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi listy, w których apelują o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Odpowiedź ministerstwa? Takie rozwiązanie jest nieadekwatne i przesunęłoby termin wyborów samorządowych.
Plony, z powodu tegorocznej suszy, są wyschnięte. Rolnicy alarmują, że to klęska urodzaju fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta
Jak informuje businessinsider.com.pl, poszkodowani przez tegoroczną suszę rolnicy, którym rząd zaoferował pomoc w wysokości 800 mln zł, twierdzą, że to za mało. Straty szacują na ok. 5 mld zł i z tego powodu chcą ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Sądzą, że pozwoliłoby im to m.in. na skorzystanie z pomocy finansowej ze strony Unii.

Jednak prezes Krajowej Rady Izby Rolniczych Wiktor Szmulewicz ocenia, że na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jest zwyczajnie za późno. Trwają już bowiem prace komisji szacujące straty, więc ogłoszenie klęski nieurodzaju niewiele by zmieniło.


Resort wątpi, czy jest sens
Podobnego zdania jest też Ministerstwo Rolnictwa.

– Należy jednak rozważyć, przed ewentualnym wprowadzeniem takiego rozwiązania przez Radę Ministrów, czy środki, które się stosuje w stanie klęski żywiołowej takie jak np. różne rodzaje ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela lub użycie wojska, będą adekwatne w tej sytuacji i czy przyczynią się do rozwiązania problemu jakim jest susza – można przeczytać w piśmie przesłanym portalowi.

Ministerstwo podkreśla również, że ogłoszenie klęski żywiołowej nie stanowi przesłanki do otrzymania nadzwyczajnej pomocy finansowej ze strony państwa.

Co więcej, uniemożliwiłoby przeprowadzenie w terminie wyborów samorządowych. W czasie jego trwania oraz 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe ani wybory.

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, dotkliwe skutki suszy odczują wszyscy. Rolnicy przewidują, że ceny niektórych produktów skoczą nawet o 80 proc. Cena zbóż rośnie, co przełoży się na ceny produktów spożywczych. Produkty pochodzenia zwierzęcego już podrożały.