Sprzedawał z żuka książki, by mieć do pierwszego. Komuś zawistnemu się to nie spodobało
Pan Włodzimierz od 13 lat handlował w swoim żuku starymi książkami. Pieniądze, choć niewielkie, pozwalały mu i jego 80-letniej matce żyć z miesiąca na miesiąc. Jego samochód został jednak podpalony, a co pozbawiło mężczyznę całego dobytku.
Zdaniem policji, przyczyną najprawdopodobniej było podpalenie „z premedytacją”, żuk miał bowiem wymontowany silnik. Na razie nie udało się jednak znaleźć żadnych świadków tego zdarzenia.
– Twierdzi,że bez czytania nie jest w stanie zjeść kanapki. Dziś zobaczyłam go na pogorzelisku...był smutny, ale i tak przepytał mnie z lektur pozytywistycznych – pisze na swoim profilu Katarzyna Gapska.
Kobieta zorganizowała dla pana Włodzimierza zbiórkę pieniędzy pod tym adresem ("w ciągu niecałych 12 godzin mamy 6 tys. zł" - mówi autorka zbiórki). Książki można natomiast przesyłać do Kobieciarni Domu Inspiracji, ul. Lecha 4/2, 83-110 Tczew. Mężczyzna potrzebuje również starego samochodu, który mógłby wykorzystywać w roli nowego magazynu.
Pan Włodzimierz sprzedawał do tej pory stare książki, które przynosili mu ludzie, na targowisku w Tczewie•facebook.com/Katarzyna Gapska