"Przywołać ręką to możesz psa". Sprzedawcy z supermarketu wyliczają najgorsze zachowania klientów

Mariusz Janik
W Polsce kupowanie to walka. Przy czym, jeżeli na co dzień to konsumenci żalą się na opryskliwych sprzedawców, tym razem to ci drudzy postanowili zaprotestować. Na witrynie jednego z warszawskich sklepów pojawiła się kartka z instrukcjami dobrego wychowania dla kupujących.
Katalog opryskliwych i oburzających zachowań klientów miał zostać wywieszony w oknie jednego z warszawskich sklepów. Fot. Anna Jarecka (Agencja Gazeta) / Facebook
Kilkanaście „przykazań” dla klienta – które ochoczo opublikowali też związkowcy z sieci Biedronka na swoim fanpage na Facebooku – to katalog żenujących sytuacji, z którymi sprzedawcy mają do czynienia na co dzień. Już pierwsze z nich – „szanuj sprzedawcę, zakupy to transakcja obustronna” – ma charakter uniwersalny.

W podobnym stylu utrzymane są też wskazówki „mając do wydania 20 zł lub 2000 zł nie jesteś królem życia i nie traktuj innych jak szmaty” oraz „sklep to nie śmietnik, budka telefoniczna, poczekalnia”.

Potem jednak zebrane są codzienne sytuacje, które mało kogo pozostawiłyby obojętnym. – Poczekaj na swoją kolej, trzem osobom jednocześnie nie da się pomóc. „Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo” już dawno nikogo nie śmieszy. Przywołać ręką to możesz psa. Rozmawiasz ze mną, nie odbieraj telefonu. Jak zaczniesz rozmawiać – nie będę czekać, zajmę się czymś innym – wyliczają autorzy „odezwy”.


Katalog frustracji codziennych
– Wchodzisz do kogoś, to się przywitaj. „Ale musi być rabat” – nie musi. „Bo pójdę do konkurencji” – to biegnij do nich. Nie rzucaj mi pieniędzy. „Dziękuję” i „do widzenia” – to proste zwroty. Problem z kasą: nigdy nie zawiesił ci się komputer? Chrząkanie nie sprawi, że kolejka się zmniejszy – punktują.

Kartka z tym swoistym „dekalogiem” była zapewne efektem codziennych frustracji, ale ostatecznie może osiągnąć skutek przeciwny. Pod postem na fanpage związkowców Solidarności '80 w Biedronce (choć wbrew doniesieniom portalu Bezprawnik.pl to nie w sklepie tej sieci zawisła stosowna kartka) wywiązały się bowiem dyskusje, w których to klienci nie pozostali sprzedawcom dłużni. Od kolejek, przez ceny na półkach nie odpowiadające tym przy kasie, braki czytników, rzetelnych informacji o promocjach, rozmowy kasjerów między sobą po zwykłą nieuprzejmość.

O ironio, Polacy są dziś nieco majętniejsi i tłumnie wypełniają sklepy. Grubszy portfel zamiast łagodzić nieco obyczaje, tylko spotęgował codzienne drobne konflikty i frustracje. Pytanie tylko, czy ma jakikolwiek sens odpowiadanie na opryskliwość drugiej strony tą samą monetą.

Chcąc się dowiedzieć, jak częste są takie sytuacje, czy kończą się interwencjami np. policji lub sprawami sądowymi i czy są - ewnetualnie jakie - sposoby, by wyjątkowo niegrzecznych klientów przywoływać do porządku chcieliśmy zapytać Biedronkę. Jednak w rozmowie telefonicznej przedstawicielka sieci ograniczyła się jednak do podkreślenia, że w sprawie wywieszonego w witrynie "dekalogu" nie chodzi o sklepy Biedronki, pozostawiając resztę naszych pytań bez komentarza.