Głupi żart Elona kosztował go 20 mln dolarów i fotel prezesa. Znowu trawka w tle

Konrad Bagiński
Elon Musk stracił fotel prezesa firmy, którą stworzył – Tesla Motors. Zażądał tego amerykański nadzór finansowy, według którego za pomocą żartu związanego z paleniem marihuany Musk zaburzył notowania swojej firmy na giełdzie. Z drugiej strony – cóż, to cały Elon.
Elon Musk lubi żarty, ale nie docenia ich nadzór giełdy - strącił Muska ze stanowiska prezesa Tesli Youtube / screen


Dość szybko pojawiły się plotki, że Musk nigdy nie miał aż tyle pieniędzy a liczbę 420 dolarów wziął z sufitu. A dokładniej ze slangu palaczy marihuany – wiele lat temu grupa amerykańskich nastolatków umawiała się na dymka po szkole, na godzinę 4:20. Musk ponoć użył tego żartu, by zaimponować swojej dziewczynie.


Kara niezbyt surowa
SEC nie doceniła dowcipu i na mocy zawartego porozumienia, Musk zrezygnował ze swojej funkcji. Zarówno on, jak i Tesla muszą zapłacić po 20 mln dol. kary. Elon może pozostać dyrektorem generalnym firmy, ale firma musi mianować dwóch niezależnych dyrektorów do rady spółki.

Słowem – Elon Musk dalej kieruje Teslą, ale będzie lepiej pilnowany. Analitycy zauważają, że pomimo wyskoków Muska, Tesla bez niego straciłaby cały swój czar. Bo z drugiej strony, potrafił też jednym wywiadem spowodować spadek cen akcji o 9 procent...