„Bezduszne rozmiarówki” sklepów. Polacy przemierzają kilometry w poszukiwaniu długich nogawek

Patrycja Wszeborowska
Wyższy, niższy, grubszy, chudszy - dla marek odzieżowych ma to coraz mniejsze znaczenie. Okazuje się, że sklepy z ubraniami ujednoliciły rozmiarówki swoich spodni i osoby o mniej standardowych długościach kończyn mają problem ze skompletowaniem garderoby.
W sklepach coraz trudniej znaleźć spodnie ze zróżnicowaną długością nogawek Pixabay.com
O problemie pisze portal wp.pl. Dziennikarze serwisu odkryli, że w polskich sklepach odzieżowych coraz trudniej znaleźć zróżnicowane rozmiary nogawek, choć jeszcze kilka lat temu było to standardem. Dziś na metkach często widnieje tylko jedna cyfra lub litera, a nogawki w każdym rozmiarze są takiej samej długości.

Sieciówki standaryzują rozmiarówki
– Obecnie rynek mody w dużej mierze zajęły tzw. "sieciówki", które dążą do uspójnienia rozmiarówki. Jest to dla nich pewien sposób na optymalizację procesu, a tym samym na usprawnienie pracy produkcyjnej – tłumaczy w rozmowie z portalem ekspertka modowa Martyna Głowińska.


Klienci, którzy doświadczyli sytuacji, w której nie znaleźli dla siebie odpowiedniego ubrania skarżą się, że sieciówki mają „bezduszne rozmiarówki”. Różne długości spodni znaleźć można jeszcze w sklepach marek premium, takich jak Lee czy Wrangler.

Internauci narzekali również, że jeszcze niedawno w sklepach trudno było o spodnie… bez dziur. O tym, jak wygląda produkcja dziurawych spodni, pisaliśmy na INNPoland.pl.