Posada państwowej spółki do wzięcia? Wójt może zająć fotel bulteriera
Pozycja Jacka Kurskiego, prezesa TVP, jest coraz słabsza. Władze PiS nie reagowały, gdy telewizja co rusz musiała być podpinana do budżetowej kroplówki, traciła widownię i promowała disco polo. Dopiero słaby wynik wyborów samorządowych poruszył czułą strunę i pogłoski o dymisji Kurskiego są realne. Ale kto go zastąpi?
O dramatycznej kondycji finansowej Telewizji Polskiej wiadomo od dawna. Kurski zaciąga kolejne kredyty, żebrze o pieniądze z budżetu. Od TVP odwracają się widzowie.
O przyszłości Kurskiego poza TVP zdecydowały jednak ponoć dopiero mało satysfakcjonujące PiS wyniki wyborów samorządowych. Po części obwinia się o nie toporną propagandę, uskutecznianą przez podwładnych Kurskiego, pisze Gazeta.pl.
Kto na Woronicza?
Według coraz głośniejszych pogłosek Jacek Kurski zostanie odwołany. Ruszyła już karuzela nazwisk jego następców. Najbardziej zaskakującym kandydatem jest Daniel Obajtek, dzisiejszy szef Orlenu.
Sam zapewne nie pali się do tego zadania, bo jako prezes spółki paliwowej zarabia o wiele więcej, niż mógłby dostać jako szef telewizji. Jako prezes Orlenu dostaje ok. 70 tys. zł miesięcznie, nie wspominając o rocznych premiach. Kurski zarabia ok. 25 tysięcy, a i premii dawno nie dostał.
Politycy PiS twierdzą, że Obajtek (były wójt Pcimia, robiący szybką karierę za czasów tzw. dobrej zmiany, wcześniej bezprawnie zwalniający pracowników AMRIR) na miejscu „bulteriera Kaczyńskiego” to tylko plotka. Ale sama wymiana Kurskiego na kogoś bardziej sprawnego i obiektywnego jest już ponoć przesądzona.