Stało się. Kupno samochodu na firmę od teraz przestaje być tak atrakcyjne
To już ostatnia szansa by wyleasingować samochód na starych zasadach i zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która zaostrza zasady rozliczania się z fiskusem – raty będzie można rozliczać w kosztach uzyskania przychodu tylko do 150 tys. złotych. Nowelizacja będzie jednak dotkliwa nie tylko dla nabywców luksusowych samochodów.
Za półtora miesiąca nie będzie jednak już tak prosto. Prawodawca nałożył bowiem limit, określając go na 150 tys. złotych. Oznacza to, że w przypadku większości firm nic się nie zmieni. Z danych Związku Polskiego Leasingu za 2017 rok wynika bowiem, że średnia wartość leasingowanego samochodu w Polsce wynosi 94 tys. złotych.
Zmiany nie dotkną osób, które podpisały umowy przed końcem 2018 roku – w takich przypadkach leasing będzie się rozliczać na starych zasadach.
Ograniczenia w wydatkach eksploatacyjnych
Po kieszeni dostaną jednak nie tylko nabywcy drogich aut. Nowelizacja wprowadza jednocześnie ograniczenia w zaliczaniu do kosztów podatkowych wydatków eksploatacyjnych. Jeżeli wykorzystujemy samochód również do celów prywatnych będziemy mogli zaliczyć w koszty 75 proc. poniesionych wydatków.
Jak udowodnić, że auto służy nam tylko do prowadzenia biznesu? Urząd Skarbowy będzie wymagał tzw. kilometrówki, czyli rejestru wszystkich podróży. Wcześniej należy też złożyć w swoim US właściwą deklarację.
Analizę, jak wpłynie to na wydatki przedsiębiorców, przeprowadzili analitycy carsmile.pl. W przypadku Skody Octavii (1.5 TSI ACT Ambition) kupionej za 74 tys. złotych stracimy ok. 700 zł rocznie. Strata będzie polegać wyłącznie na ograniczeniach w wydatkach eksploatacyjnych.
Gorzej będzie w przypadku droższych samochodów. Analitycy wzięli też na tapetę Volvo XC 60 za 173 tys. i Volvo XC 90 za 341 tys. W tym wypadku strata wyniosła odpowiednio 6 i 28 tys. złotych.
Przepisy nie powinny jednak zaskoczyć osób prowadzących firmy. Rządzący informowali o nich już wiele miesięcy temu.