Znany muzyk disco polo nie płacił pracownikom i kazał im spać w piwnicy. "Ma niesamowity tupet"
Jest wokalistą disco polo, udziela się na weselach jako góralski wodzirej i zaśpiewajło. A na co dzień zatrudnia dziesiątki Ukraińców, którym bardzo niechętnie płaci. Najchętniej w ogóle. Kwateruje ich w piwnicach, każe pracować po 300 godzin miesięcznie.
Problem w tym, że jak zgodnie twierdzą prawnicy poszkodowanych w rozmowie z Wyborczą, a także Konsulat Honorowy Ukrainy w Poznaniu, Górka nie płaci im za pracę. Dziesiątkom osób zalega z wypłatami od kilkuset złotych do kilku tysięcy. Kiedy upominają się o swoje, wyrzuca ich z pracy. Podczas awantur z pracownikami dochodzi też do rękoczynów.
Górka, występujący także na weselach jako wodzirej oraz jako wokalista discopolowego projektu, tłumaczy dziennikarzom, że miał problemy ze zdrowiem i nie wszystkiego mógł dopilnować. Ale jego pracownicy dobrze znają te słowa, bo chorobą swoją albo żony uzasadniał każde opóźnienia w wypłatach. Nie płacił też za mieszkania, które wynajmował dla zatrudnionych przez siebie ludzi.
Dziennikarze dotarli do wielu poszkodowanych przez Górkę osób, niektóre skarżyły się na to, iż zakwaterował je… w piwnicy. Inni byli zastraszani, popychani i bici przez biznesowych partnerów Górki.
PIP nie widzi problemu
Nieprawidłowości w działaniu firm nowosądeczanina nie dopatrzyła się Państwowa Inspekcja Pracy, której Górka pokazał listy wypłat z podpisami pracowników. Ci jednak zarzekają się, że niczego takiego nie podpisywali. PIP odpowiada, że inspektorzy nie są grafologami i nie badają autentyczności podpisów.
Prawnik, który pomaga poszkodowanym dodaje, że Górka to niejedyny przykład nadwiślańskiego biznesmena, który wykorzystuje Ukraińców.
– Wygląda to na model biznesowy. Pan Górka nie jest jedynym. Są jemu podobni, ale on ma niesamowity tupet i skala zjawiska poraża. Ludzi cały czas przybywa i boję się, że to może być wierzchołek góry lodowej – mówi mecenas Piotr Sabat.
– Jestem z nim w stałym kontakcie i cały czas pisze, że zapłaci, ale ma problemy zdrowotne. Ostatnio wpłacił 80 tys. zł. i zobowiązał się na piśmie do spłaty reszty długu – dodaje.