Da nam przykład Bonaparte? Polacy szykują się do protestu przeciwko wysokim cenom paliw

Konrad Bagiński
W najbliższy poniedziałek odbędzie się bodaj pierwsza w Polsce masowa akcja kierowców przeciw rosnącym cenom benzyny i oleju napędowego. Będzie to w zasadzie test dla konsumentów i okaże się, czy w ten sposób w ogóle można coś wywalczyć. Warto też przyjrzeć się Francji, gdzie kierowcy prowadzą podobną akcję.
W najbliższy poniedziałek Polacy szykują protest przeciw wysokim cenom paliw Foto: Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
W Polsce akcja organizowana oddolnie, przez media społecznościowe, ma polegać na unikaniu tankowania w poniedziałek. Czy pracownicy stacji benzynowych będą się cały dzień nudzić? Trudno powiedzieć, ale jeśli do akcji przyłączy się spora grupa kierowców, to spadek obrotów może być zauważalny.

Na pomysł protestu wpadli członkowie Stargardzkiego Klubu Motoryzacyjnego. Chcą namówić jak najwięcej osób, by 26 listopada nie tankowały swoich samochodów.




Jak to robią we Francji?
Galowie skrzyknęli się w wielotysięczne marsze protestacyjne. Ich uczestnicy zakładają żółte odblaskowe kamizelki. Protestujący żądają spotkania z prezydentem Emmanuelem Macronem i interwencji w sprawie rosnących podatków od paliw.

To właśnie w stronę Macrona protestujący kierują większość swojego gniewu. Oskarżają go o unikanie kontaktu i lekceważenie sprawy. Niektórzy grają dość ostro, policja zatrzymała np. mężczyznę uzbrojonego w granat.

Francuski protest – podobnie jak polski – jest nietypowy. Nie stoi za nim żadna duża organizacja, ani partia, jest organizowany oddolnie, głównie przez media społecznościowe. Ludzie w żółtych kamizelkach organizują blokady drogowe, obecnie Paryż szykuje się na wielotysięczną demonstrację. Policja szacuje, że na Polach Elizejskich może się pojawić nawet 30 tysięcy żółtych kamizelek.

W ubiegły weekend w protestach wzięło udział ok. 280 000 osób. Zostały one zorganizowane w prawie 2000 miejsc. Według ministerstwa spraw wewnętrznych protesty spowodowały śmierć dwóch osób a 600 osób zostało rannych. Zatrzymano też co najmniej 50 osób.

Protesty i marsze pojawiają się w wielu miastach. Sercem akcji jest francuska prowincja: tysiące wsi i miasteczek, w których bez samochodu nic się nie załatwi. Ci ludzie poczuli się ignorowani przez francuskie elity.

Cena oleju napędowego, najczęściej używanego paliwa we francuskich samochodach, wzrosła o około 23 proc. w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Obecnie litr ropy kosztuje 1,51 euro (ok. 6,5 zł) – najwięcej od początku 2000 roku.