Nowy sposób skubania pasażera. Pierwsza tania linia lotnicza wprowadza obowiązkowe opłaty za odprawy online

Mariusz Janik
46 milionów przewiezionych pasażerów w 2017 roku i status jednej z największych tanich linii lotniczych świata – indyjskie linie IndiGo, nawet jeśli niezbyt znane w Polsce, należą do liderów branży. I wprowadzają nowinkę, która może błyskawicznie stać się standardem tanich przewoźników. Pardon, „tanich” przewoźników.
Rozwiązanie wprowadzone przez tanich przewoźników w Indiach, może błyskawicznie zostać skopiowane na innych rynkach. Fot. 123rf.com
Opłata nie jest może wysoka – od 100 do 800 rupii, czyli jakieś 5 do 43 złotych. Ale pamiętajmy, że IndiGo działają na subkontynencie, a więc rynku pasażerów biedniejszych niż europejska średnia. Na dodatek IndiGo wprowadziły ją bez większego rozgłosu, większość pasażerów dowiedziała się o niej, próbując się odprawić w sieci. Ba, rozwiązanie – praktycznie z dnia na dzień – podchwyciły też linie SpiceJet, „numer 4” na tamtejszym rynku.

O tym, że wprowadzono zmiany, reszta kraju – i świata – dowiedziała się, gdy w mediach społecznościowych wybuchła burzliwa dyskusja. W obecnej chwili pasażerowie właściwie nie mają wyjścia – muszą wysupłać dodatkowe pieniądze, albo mogą odprawić się „za darmo” na lotnisku, co oznacza z reguły ograniczony wybór siedzeń w maszynie i dodatkowe formalności.


Portal fly4free.pl podkreśla, że takie niekorzystne zmiany w polityce przewoźników potrafią rozprzestrzeniać się, jak zaraza. Przykładem może być polityka bagażowa, którą linie takie jak Ryanair czy WizzAir podchwyciły od linii amerykańskich. Nie jest zatem wykluczone, że i tę nowinkę europejscy przewoźnicy potraktują jako model do skopiowania.

Inna sprawa, że Indie są rynkiem o skomplikowanej specyfice: zaczął się on rozwijać stosunkowo niedawno i rośnie w szybkim tempie. Napędza go ostra rywalizacja tamtejszych przewoźników, oferujących nierzadko ceny biletów poniżej kosztów, przy jednocześnie szybko rosnących cenach paliw. Tyle że wzrost cen dotyka już globalnie całą branżę lotniczą, więc każdy sposób, by sięgnąć do kieszeni pasażera, będzie witany z otwartymi ramionami.