Takiego debiutu giełdowego nie było od czasu Facebooka. Kontrowersyjna firma wybiera się na parkiet

Mariusz Janik
W ścisłej tajemnicy menedżerowie Ubera wystąpili do amerykańskiej Securities And Exchange Commission – tamtejszego odpowiednika Komisji Nadzoru Finansowego – z prośbą o zgodę na debiut giełdowy. Jeżeli SEC zapali zielone światło, debiut giełdowy Ubera może być jednym z największych w historii nowojorskiej giełdy, a kapitalizacja firmy może sięgnąć 120 mld dolarów.
Uber wybiera się na giełdę. Kapitalizacja firmy może sięgnąć astronomicznej kwoty 120 mld dolarów. Fot. 123rf.com
To zapewne nie jest przypadek, że niemal jednocześnie zamiar wejścia na giełdę ogłosiła firma Lyft, nieco mniejszy konkurent Ubera. Lyft robi to jednak z otwartą przyłbicą, podczas gdy Uber oficjalnie nie potwierdza doniesień opublikowanych przez „The Wall Street Journal” (rzecznik firmy odmawia komentarzy), a następnie potwierdzonych m.in. przez dziennikarzy Bloomberga.

Być może zatem Uber nie chce, by Lyft „przechwycił” inwestorów skłonnych do kupienia akcji tego typu firmy. Nie jest też tajemnicą, że właściciele udziałów w Uberze od dawna naciskali, by firma weszła na parkiet. W sumie trudno się dziwić – wywołująca tyle kontrowersji na świecie firma może być warta, jak szacuje Bloomberg, 120 miliardów dolarów. Jej debiut giełdowy zapewne trafiłby do pierwszej piątki debiutów wszech czasów na NYSE.


Inwestorzy, którzy skuszą się na akcje firmy, muszą być jednak przygotowani na jazdę na rollercoasterze. Uber – jak wiele firm „nowej gospodarki” – to przedsiębiorstwo „jadące na stratach”: w III kwartale br., przy przychodach rzędu 2,95 mld dolarów, Uber przyniósł 1,1 mld dol. Strat.

Na dodatek, choć fala protestów przeciw firmie nieco przygasła z końcem jesieni, atmosfera wokół Ubera niewiele się poprawiła. Na początku grudnia brytyjskie władze ukarały firmę astronomiczną grzywną – 492 mln dol. – za niedopilnowanie danych klientów. Przy tej skali działalności nie trudno też o klientów niezadowolonych z usług Ubera, którzy skarżą się w mediach społecznościowych. Trudno nie oczekiwać, by te nastroje regularnie nie przebijały się na parkiet.