Celnicy wyłapują osoby szmuglujące polskie petardy. Niemców kuszą liberalne przepisy

Adam Sieńko
W Niemczech i Austrii trwa polowanie na polskie petardy – donosi Deutsche Welle. Przepisy dot. kupowania i używania fajerwerków w obu tych krajach są w porównaniu z Polską mocno zaostrzone. Stąd próby nielegalnego przewiezienia ich przez granicę.
Niemieccy i austriaccy celnicy łapią osoby, które nielegalnie przewożą petardy i fajerwerki z Polski i Czech Robert Robaszewski/Agencja Gazeta
Niemieccy i austriaccy celnicy już od początku grudnia przetrząsają samochody jadące z Polski i Czech – pisze „Deutsche Welle”. Szukają wyrobów pirotechnicznych. Po co jednak przywozić je od sąsiadów?

Jedną z przyczyn są przepisy dotyczące czasu sprzedaży. W Niemczech sprzedaż fajerwerków jest legalna dopiero od 28 grudnia do 31 grudnia. W Polsce i w Czechach takich obostrzeń natomiast nie mia.

Co więcej – Polska i Czechy, w przeciwieństwie do Niemców, nie wprowadziły do tej pory ograniczeń w sprzedaży fajerwerków zakwalifikowanych do czwartego, najwyższego stopnia zagrożenia.


Niemieckie służby konfiskują materiały pirotechniczne z jeszcze jednego względu. Część z nich jest produkowania w Chinach. Trafiają przez Polskę do Niemiec nie mając żadnych atestów i bywają przyczyną wypadków.

Trudno jednak ocenić dokładną skalę zjawiska. Celnicy i policja informują tylko o pojedynczych sukcesach. Takich jak w połowie grudnia, gdy funkcjonariusze skonfiskowali 150 fajerwerków w Mużakowie nad Nysą Łużycką i w 250 petard i fajerwerków w Neurehefeld w Saskiej Szwajcarii.

Fajerwerki w Polsce
Nad Wisłą biznes związany ze sprzedażą fajerwerków rozpoczął się od handlu w drugą stronę. Taki przykładem jest Ryszard Suzdalewicz, który założył swoją firmę od razu po przełomie w 1989 roku, początkowo przywożąc petardy z Niemiec. Dzisiaj jego firma jest  jedną z najlepszych w Polsce i Europie pod względem profesjonalnej oprawy pirotechnicznej imprez.