Chciał zarządu komisarycznego w Kasie Stefczyka, został odwołany przez KNF. Ktoś chronił SKOK-i?

Arkadiusz Przybysz
W ubiegłym roku w Komisji Nadzoru Finansowego miał pojawić się pomysł wprowadzenia zarządu komisarycznego do Kasy Stefczyka. Tydzień po przedstawieniu, zwolennik tego rozwiązania został odwołany. Na jego miejsce trafił człowiek, który wcześniej miał zarządzać SKOK-ami.
Komisja Nadzoru Finansowego miała trzymać parasol ochronny nad Kasą Stefczyka Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
SKOK im. Franciszka Stefczyka jest największym podmiotem sektora. Od 2013 realizuje on program naprawczy. Trwa on od czasu objęcia kas nadzorem KNF. Do kasy miał także trafić komisarz, który miał przejąć nad nią zarząd. Tak jednak się nie stało.

Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna" temat miał wrócić pod obrady w czerwcu ubiegłego roku. Departament merytoryczny KNF miał wówczas dostarczyć nowe informacje na temat SKOK-u.

Argumenty w nim przedstawione miały przekonać jednego z członków KNF do poddania pod głosowanie wniosku o ustanowienie komisarza w kasie. Według źródeł dziennika był nim Piotr Nowak, wiceminister finansów. Sam dokument nie zawierał jednak rekomendacji by taki zarząd wprowadzić.


Chciał głosowania, został odwołany
Do głosowania jednak nie doszło. Według źródeł dziennika miał zostać złożony wniosek formalny w sprawie przeprowadzenia głosowania. Jednak Nowak w tydzień po posiedzeniu został odwołany ze stanowiska w KNF. W związku z tym nie miał możliwości dalszego zajmowania się sprawą.

Powodem odwołania miały być nowe obowiązki w resorcie. Na jego miejsce w KNF trafił Filip Czuchwicki, który wcześniej pracował w Krajowej SKOK, która miała zarządzać całym systemem kas. Ani Nowak, ani KNF nie skomentowały sprawy, zasłaniając się tajemnicą przebiegu posiedzeń.

Kiedy w 2015 roku Mateusz Szczurek porównał SKOK-i do piramid finansowych, Kasa Krajowa SKOK pozwała go do sądu i zażądała przeprosin. Sąd oddalił jej apelację.

SKOK-i nadal w kłopotach
Problemy finansowe dotyczyły kilkunastu SKOK-ów. Zdaniem ekonomistów problemem był brak nadzoru nad kasami, które udzielały wielu toksycznych kredytów. Banki już musiały dopłacić ok. 2 mld złotych do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, by je uratować.

Po wprowadzeniu nadzoru KNF nad SKOK-ami działalność 7 kas została zawieszona, 6 zostało przejętych przez banki, jedna została wchłonięta przez inną a dwie kolejne połączyły się. W sumie liczba kas prowadzących działalność na koniec 2016 r. zmniejszyła się o 15 – do 40. W tym roku upadają kolejne – do tej pory trzy.