Youtuber prosi internautów o pieniądze. Chce tworzyć materiały „wysokiej treści”, a nie „szambo”
Igor Leśniewski, prowadzący kanału Ajgor Ignacy na YouTube, założył konto w serwisie crowdfundingowym Patronite.pl. Youtuber przeprowadzi zbiórkę wśród swoich fanów, a dzięki zgromadzonym pieniądzom zaserwuje im materiały „dobrej jakości”, a nie popularne, youtubowe „szambo”.
– 80 proc. produkowanych na polskim YouTubie to tania, nic niewnosząca, wręcz zahaczająca o kicz rozrywka, głupio goniąca za tym, co modne, aby nabić wielkie liczby – mówi Leśniewski, posiadający na swoim koncie filmy o tytułach „Co myślimy podczas sexu”, „Sytuacje, w których mówimy kur**” czy „Moda na dużą dupę”.
Zarobki niskie, koszty duże?
W filmie Leśniewski żali się, że jego 982 tys. subskrybentów na YouTubie przynosi mu dochód w wysokości zaledwie od 900 do 1400 zł miesięcznie. Zaś produkcja profesjonalnego wideo na platformie kosztuje go od 17 tys. zł do nawet 35 tys. zł.
Jak w takim razie Igorowi udaje się te filmy w ogóle zrealizować? Tu do akcji wkraczają kontrakty reklamowe i współpraca z markami. Jednak Ajgor Ignacy pragnie tworzyć więcej autorskich produkcji, stąd prośba skierowana do internautów o wsparcie finansowe w realizacji nowego projektu - wirtualnej sali kinowej.
– Dlatego odpalam Patronite, czyli mechanizm za pomocą którego każdy z was może stać się producentem moich, a w przyszłości naszych filmów. (…) Ja chciałbym potraktować Patronite jako narzędzie, dzięki któremu każdy z was może sobie kupić bilety na film, który dla was wyreżyseruję. Bileciki nie są drogie - normalny 20, ulgowy 10, także spokojnie – tłumaczy Ajgor.
Ile zarabiają youtuberzy
Według niedawno opublikowanego raportu przygotowanego przez agencję LifeTube, część youtuberów zarabia na swoich filmach nawet pięciocyfrowe kwoty miesięcznie. Z kolei kilka miesięcy temu youtuberka Weronika Truszczyńska z 315 tys. subskrybentów przyznała, że jej vlogerska działalność pozwala jej zarobić od 2,5 do 3,5 tys. zł, i to tylko na samych reklamach AdSense.