Awansował na "nieformalnego kuzyna" Kaczyńskiego. Tak zarządza finansami spółki Srebrna

Konrad Bagiński
Najnowsza edycja afery z tzw. taśmami Kaczyńskiego pokazuje kompletne pomieszanie ról i sposób, w jaki Jarosław Kaczyński zarządza swoimi interesami. Fakt, że w jego imieniu negocjuje człowiek bez żadnego formalnego umocowania, będący prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ujawnia degrengoladę na styku urzędów, polityki i prywatnych spółek.
Kazimierz Kujda to jeden z zaufanych ludzi Kaczyńskiego - prezes PiS pożyczał od niego pieniądze Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Wedle niepisanej zasady, Kaczyński po wygranych wyborach zawsze umieszcza tych samych ludzi na tych samych stanowiskach – niezależnie od tego, czy się sprawdzili, czy nie. W ten sposób ministrem ochrony środowiska po ostatnich wyborach został Jan Szyszko. Kaczyński trzymał go tam tak długo, jak tylko mógł. Dopiero kolejny popis niekompetencji ministra wysadził go z siodła.

Podobnie było z Witoldem Waszczykowskim w dyplomacji czy Antonim Macierewiczem w armii. To jednak sprawy polityczne. Pilnowaniem interesów partii i Jarosława Kaczyńskiego zajmują się inni ludzie, na co dzień pozostający nieco w cieniu. Należą do nich choćby Jan i Konrad Tomaszewscy kuzyni Kaczyńskiego. Jeden pilnuje Telewizji Polskiej, drugi Lasów Państwowych. Na stanowisko nieformalnego kuzyna awansował też Kazimierz Kujda, regularnie zasiadający na fotelu prezesa NFOŚiGW.

Między Srebrną a NFOŚiGW

W oczach Kaczyńskiego musi być niezwykle cennym fachowcem. W 1995 r. został prezesem spółki Srebrna, ale sprawdza się przede wszystkim w Funduszu. W latach 1998–2000 i 2005–06 był zastępcą prezesa zarządu, w latach 2000–02 i 2006–08 oraz ponownie od 2015 - prezesem. Wtedy, gdy PiS nie jest u steru władzy, Kujda wraca do Srebrnej. I tak w kółko.
Kazimierz Kujda wymienia uścisk ręki z prezydentem Andrzejem Dudą z okazji wejścia do Narodowej Rady Rozwoju (2015)Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Efektem tej sytuacji jest pomieszanie ról. Najnowsze taśmy Kaczyńskiego opublikowane przez Wyborczą udowadniają, że Kujda omawiał z Gerardem Birgfellnerem sprawy budowy tzw. K-Towers, czyli inwestycji powiązanej z PiS-em spółki Srebrna. Której to spółki prezesem nie jest od 2015 roku, bo na tym stanowisku zastąpiła go żona.


Kujda jest też ważny dla Kaczyńskiego, bo co jakiś czas pożycza mu pieniądze. Kilka lat temu prezes PiS ujawnił w swoim oświadczeniu majątkowym, że pożyczył od niego 25 tys. zł. Swoją drogą Kujda ma z czego pożyczać, bo na stołku szefa NFOŚiGW zarabia ponad 26 tys. zł miesięcznie, a tylko w 2017 roku dostał 77 tys. zł nagród.

Jak działa Kujda?

Urodzony w 1952 roku obecny prezes NFOŚiGW przyznaje w rozmowie z austriackim biznesmenem, że czuje się zmęczony i szykuje się na emeryturę. W ostatnich latach z pewnością napracował się nad przyznawaniem pieniędzy dla różnych przedsięwzięć Tadeusza Rydzyka.
Kaczyński pożyczał od Kujdy pieniądzeFot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jako szef Funduszu odpowiada za budżet w wysokości 3-5 miliardów złotych rocznie. Podczas pierwszych rządów PiS Kujda dał Rydzykowi 12 mln zł na szukanie gorących źródeł w Toruniu. Na dosłownie kilkanaście godzin przed zaprzysiężeniem rządu Donalda Tuska w 2007 roku dorzucił do tego kolejne 15 mln. Nieco później NFOŚiGW wypowiedział umowę z Rydzykiem, wskazując na liczne błędy.

Jednym z nich było na przykład odręczne wykreślenie z umowy paragrafu, który zobowiązywał Rydzyka do dostarczenia weksla in blanco, potwierdzenia pełnego pokrycia kosztów inwestycji i innych dokumentów do końca lipca 2007 roku. Pytany o te "niedopatrzenia" zasłaniał się później niepamięcią.

Rydzyk pozwał NFOŚiGW w 2009 roku. Stał się cud – w 2016 roku nowy szef Funduszu zawarł z fundacją Lux Veritatis ugodę, na mocy której toruńska fundacja dostała 26 mln zł odszkodowania. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, by domyślić się, że nowym szefem NFOŚiGW został Kazimierz Kujda. I nie przestał hojnie wspierać biznesów zakonnika. Rydzyk w różnych dotacjach otrzymał od rządu PiS nawet 70 mln zł, z czego z NFOŚiGW – 58 mln zł.

Dwie twarze

Poza dawaniem pieniędzy Rydzykowi Kujda robi niewiele – tak przynajmniej wynika z informacji zawartych w liście pracowników Funduszu do premiera Morawieckiego. W lipcu 2018 r. „Gazeta Wyborcza” opisała tę korespondencję. Pracownicy wytykają Kujdzie frustrację, nieufność i brak szacunku do współpracowników. Jego styl zarządzania nazywają "autorytarnym – pisze Polityka.pl.
Państwowe dotacje to ulubiony biznes RydzykaFot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta
Przez styl pracy Kujdy zdaniem pracowników NFOŚiGW "plany finansowe w latach 2016 i 2017 zostały wykonane ledwo w połowie". Wpływ na to miały spóźnione decyzje prezesa w trudnych sprawach oraz przebudowa i likwidacja programów.

Przy okazji tej sprawy, naTemat.pl dotarło do współpracowników Kujdy, którzy określili go jako skromnego, niepewnego siebie i uległego. Podobnie oceniał go Michał Krzymowski, dziennikarz "Newsweeka", który rozmawiał z nim kilka razy przy okazji pisania artykułów o imperium finansowym PiS.

Konflikt z Janiną Goss

Kazimierz Kujda od wielu lat uchodził za człowieka od finansów Srebrnej. Może temu przeczyć nagranie ujawniające, że cała spółka jest skrupulatnie rozliczana z pieniędzy przez Janinę Goss, przyjaciółkę Kaczyńskiego.

Okazuje się, że nawet uzgodnione z prezesem PiS wydatki są powodem jej głębokiego niezadowolenia.,Oczywiście należy pamiętać, że Kaczyński nie pełni w Srebrnej żadnej roli. Również Kujda działa tu w przysłowiowym "żadnym trybie".

Nie wiadomo jednak, czy obecne nagranie nie przyspieszy emerytury Kazimierza Kujdy. Prezes NFOŚiGW wyszedł daleko poza swoją rolę i działa w imieniu spółki, z którą formalnie nie ma nic wspólnego.