Aresztują i wypuszczają, wciąż za mało. Służby ostrzą zęby na kolejnych prezesów spółek

Konrad Bagiński
Od początku 2018 roku zatrzymano już ponad 20 menedżerów ze spółek Skarbu Państwa. A karuzela aresztowań dopiero się rozkręca, bo szykują się kolejne. Teraz prokuratorzy będą zapraszać do aresztów menedżerów spółek górniczych i energetycznych.
Menedżerowie spółek Skarbu Państwa stosunkowo często trafiają za kraty Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Tak wynika z informacji zebranych przez dziennikarzy DGP. Podkreślają oni, że z ponad 20 aresztowanych menedżerów większość wyszła na wolność, mimo protestów prokuratorów.

Sądy nie podzieliły ich zdania co do konieczności trzymania "białych kołnierzyków" za kratami. Żadna ze spraw nie zakończyła się jeszcze wyrokiem.

Wielu menedżerom postawiono zarzuty niegospodarności, często chodzi o stosunkowo niewielkie kwoty. Na przykład Pawłowi Olechnowiczowi, przez wiele lat kierującemu Lotosem, zarzuca się nieprawidłowe wydanie 246 tys. zł.

Co się dzieje z zatrzymanymi?
Dziennikarze podkreślają, że wielu zatrzymanych menedżerów nie miało nawet pojęcia o jakichś – domniemanych zresztą – nieprawidłowościach.


To nie wszystko – z informacji dziennikarzy wynika, że szykuje się kolejna fala zatrzymań. Teraz na celowniku śledczych znajdują się osoby zajmujące wysokie stanowiska w branży energetycznej i górniczej.

– Nie odczuwam strachu, bo kolokwialnie mówiąc, nie mam nic za uszami. Ale zdaję sobie sprawę, że mogę być aresztowany w celach politycznych, jeśli rządzący będą mieli taką potrzebę – mówi DGP Mirosław Taras, były prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka i Kompanii Węglowej, dziś w prywatnym biznesie (australijska firma górnicza Prairie Mining).

Nawet jeśli byli aresztowani menedżerowie zostaną oczyszczeni z zarzutów przez sąd, ich kariery na ogół upadają.