Ziobro broni Kaczyńskiego jak lew i atakuje Birgfellnera. O kopercie dla księdza nawet się nie zająknął

Konrad Bagiński
Prokuratura już miesiąc przekroczyła termin, w jakim powinna wszcząć lub zarzucić śledztwo w sprawie z doniesienia Geralda Birgfellnera. Teraz w obronie Jarosława Kaczyńskiego stanął sam minister sprawiedliwości, atakując austriackiego biznesmena i starannie unikając wspominania o kluczowych wątkach sprawy.
Zbigniew Ziobro ostro zaatakował Birgfellnera i Giertycha Foto: Adam Stępień / Agencja Gazeta
– Prokurator będzie podejmował decyzje racjonalne, a nie te, które cynicznie chcieliby przeforsować politycy i adwokaci w osobie m.in. pana Giertycha – grzmiał w Krakowie minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro – pisze Gazeta Wyborcza.

Dziennikarze zwracają uwagę na fakt, że ta wypowiedź była próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego prokuratura już o miesiąc przekroczyła termin, w jakim powinna podjąć decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa z doniesienia Geralda Birgfellnera.

Zarzuca on Jarosławowi Kaczyńskiemu, iż nie zapłacił mu za 14 miesięcy pracy dla związanej z PiS spółki Srebrna. Chodzi oczywiście o budowę słynnych wież K-Towers. Ziobro jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny zajmuje się przede wszystkim próbami wybielania Kaczyńskiego i atakowaniem pokrzywdzonego biznesmena oraz jego pełnomocników – Romana Giertycha i Jacka Dubois.


Co z kopertą?
Co ciekawe, Ziobro starannie unika odpowiedzi na pytania dlaczego prokuratura ciągle nie może podjąć decyzji o wszczęciu lub zarzucenia śledztwa w tej sprawie oraz wątku koperty dla byłego księdza, Rafała Sawicza.

– Pełnomocnicy pana Birgfellnera wielokrotnie opóźniali czynności prokuratora. Od momentu złożenia zawiadomienia do chwili, gdy biznesmen zjawił się na przesłuchanie, minęło bardzo wiele dni. Kolejne czynności były odwlekane, bo pan Birgfellner nie stawiał się w prokuraturze i składał dokumenty nieprzetłumaczone na język polski. To setki stron skomplikowanych tekstów w języku niemieckim i angielskim. Skoro sam opóźnia te czynności, to czemuś to służy – dowodził Ziobro.

Z kolei prawnicy Birgfellnera przypominają, że ich klient był przesłuchiwany już sześć razy, łącznie ponad 50 godzin. Dziwią się też, że śledczy domagają się, by Austriak przetłumaczył dokumentację wykonanych przez siebie prac – co jest żądaniem dość dziwnym.

Zdaniem Giertycha na kuriozum zakrawa fakt, że prokuratura nie zajmuje się wnioskiem Birgfellnera, lecz usiłuje udowodnić niewinność Kaczyńskiego.