Człowiek Beaty Kempy wiceprezesem Lotniska Wrocław. Ma zerowe doświadczenie w biznesie

Patrycja Wszeborowska
Czego potrzeba, by zostać wiceprezesem Portu Lotniczego Wrocław? Wydawałoby się, że należy mieć jakiekolwiek doświadczenie w biznesie. Tymczasem wystarczy być protegowanym Beaty Kempy, tak jak Przemysław Myszakowski. Rada nadzorcza wrocławskiego lotniska właśnie powiększyła skład zarządu o nowego wiceprezesa sprzyjającego PiS. I wydaje się, że stanowisko zostało stworzone specjalnie z myślą o nim.
Protegowany Beaty Kempy, Przemysław Myszakowski, został wiceprezesem Portu Lotniczego Wrocław. Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Wiceprezes bez doświadczenia
O sprawie informuje „Gazeta Wyborcza”. Udziałowcami w Porcie Lotniczym Wrocław są Skarb Państwa oraz władze województwa i Wrocławia. Kiedy wczoraj rada nadzorcza państwowej spółki zdecydowała się rozszerzyć skład dwuosobowego zarządu o jeszcze jedną osobę, chwilę później na to miejsce został wybrany Przemysław Myszakowski.

Myszakowski, z wykształcenia prawnik, przez kilka kadencji był radnym Oleśnicy. W 2016 r. za sprawą Beaty Kempy, dzisiejszej minister ds. pomocy humanitarnej i uchodźców, przeprowadził się do Warszawy, gdzie zaczął pracę w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jako zastępca dyrektora Departamentu Prawnego. Styczności z biznesem dotychczas nie miał.


Władza obsadza stołki
Obsadzanie rządowych stanowisk „swoimi” ludźmi przez partię, która doszła do władzy, nie jest niczym nowym. Wiadomo także, że kiedy zabraknie stołków do obsadzenia w rządzie, w następnej kolejności są spółki Skarbu Państwa. Ludzie związani z obozem władzy mogą liczyć na intratne, często dobrze płatne posadki.

Jednak obecnej partii rządzącej obsadza stołki w rekordowym tempie. Jak informował Puls Biznesu, na liście firm, które PiS obsadził swoimi ludźmi: posłami, rodzinami i kolegami, jest już ponad 1000 osób. Dla porównania - za rządów PO i PSL w 2012 roku obsadzono „tylko” 400 nazwisk.

Jak pisała Katarzyna Zuchowicz z naTemat.pl, w pierwszym roku "dobrej zmiany" non stop byliśmy bombardowani wieściami o kolejnych Misiewiczach. W internecie powstała nawet specjalna lista młodych ludzi, którzy nagle zaczęli robić karierę w różnych państwowych instytucjach i spółkach skarbu państwa. Wielu z nich okazywało się dziećmi polityków związanych z PiS.