Podczas listopadowych pokazów lotniczych w Zhuhai furorę zrobiła makieta maszyny mającej być myśliwcem szóstej generacji. O potencjale tzw. Białego Cesarza rozpisują się media na całym świecie. Tymczasem projekt ma źródło w fantastyce naukowej. A jego model jest od dawna dostępny na chińskich platformach sprzedażowych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gdy w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia makiety myśliwca Baidi B-Type, czyli Białego Cesarza (White Emperor), zaczęto analizować, czy model ma w ogóle prawo oderwać się od ziemi. Jeszcze tydzień po pokazach lotniczych mówi się o nim w bardzo poważnych tonach, nawet na serwisach branżowych.
Mnie zaciekawiły jednak głosy ze wschodu, sygnalizujące, że tej cudownej maszynie bliżej do japońskiej figury Gundama, niż projektu wojskowego.
Czy Biały Cesarz jest prawdziwy?
Rozmowy o Chinach są trudne. Pomijając już barierę językową (w czym może pomóc technologia), można bezpiecznie założyć, że komunikacja z Państwa Środka będzie w sporej części propagandowa. Potrafią produkować myśliwce piątej generacji, jak J-20 Mighty Dragon czy niedawno zaprezentowany J-35. Mają do tego niepokojąco wydajne zaplecze przemysłowe.
Widok masywnej makiety na pokazie lotniczym może zrobić wrażenie. Jako fan serii gier Ace Combatod razu poczułem szybsze bicie serca. Lubię też japońską serię Macross, gdzietransformujące się samoloty toczą boje w kosmosie.
Baidiemu bliżej do tej ostatniej wizji.
Kiedy przepuścimy mandaryński przez tłumacza powtarza się określenie Nantianmen Project. Co to? To popularna chińska franczyza sci-fi tworzona przez AVIC (Aviation Industry Corporation of China), dostępna w różnych mediach.
Ich modele samolotów można kupić na chińskich platformach sprzedażowych (od takich do sklejania, przez breloki, po klocki "Lego") i obejrzeć na animacjach. Na tej wyżej załączonej czujne oko wychwyci pod koniec myśliwiec Baidi, który stoi za robotem kroczącym.
Nowe szaty króla
Nantianmen Projekt przypomina sposób, w jaki amerykański rząd współpracuje z produkcją filmów Top Gun. Nie pierwszy raz przyciąga fanów na pokazy lotnicze. W 2019 roku w Changchunzaprezentowano już model latającego lotniskowca.
Jednocześnie mówi się, że chiński rząd pod hasłem Nantianmen Project rzekomo ukrywa poważny program rozwoju technologii kosmicznej.
Tego nie wiemy. Ale z pewnością pod płaszczem rozrywki promuje militaria i naukę, pozwalając na obcowanie z makietami czy symulatorami kosmicznych myśliwców. Tabliczki stojące przy modelach pokazują realistycznie wyglądające dane, plany, osiągi... wszystko ma być częścią "imersyjnego doświadczenia".
Czy oznacza to, że na Wschodzie zaczną niedługo produkować wielkie roboty i odrzutowce walczące poza Ziemią?
Wątpliwe. Ale akcja służy za skuteczną maszynę propagandową i dobrze wyglądają. Białego Cesarza mógłbym bez wstydu postawić na półce.
W wyścigu do stworzenia wielkich robotów nadal królują Japończycy.