Rząd zafundował nam na święta europejskie ceny, ale polskie płace. Odpowiedź na spot PiS

Arkadiusz Przybysz
Ceny żywności na Wielkanoc rosną - twierdzą członkowie PO odpowiadając na zarzuty PiS. Pokazali na grafice,jak w ciągu ostatniego roku zmieniły się ceny żywności. Ceny chleba miały wzrosnąć o ok. 60 groszy, a białej kiełbasy o 3 zł.
Polacy są wrażliwi na ceny, zwłaszcza w okolicach świąt, gdy wydatki są większe. Politycy zaczęli przerzucać się porównaniami wzrostu cen za rządów PiS i PO-PSL. Kiedy był drożej? Twitter.com / PlatformaObywatelska
- PiS zapewnił Polakom europejskie ceny na święta! - pisze na Twitterze Platforma Obywatelska i publikuje grafikę z cenami żywności. - Świąteczne zakupy droższe niż w zeszłym roku - czytamy na Twitterze PO. - Ceny podstawowych produktów znowu poszybowały w górę. Skoro zdaniem PiS jest tak dobrze, to dlaczego jest tak drogo?

To odpowiedź na spot PiS z hasłem "Europejskie zarobki, nie ceny!". W filmie zacytowano fragmenty wypowiedzi polityków Koalicji Europejskiej, mówiące o wejściu Polski do strefy euro. Skonfrontowano je z głosami Polaków, którzy sceptycznie odnoszą się do tego pomysłu. Politycy opozycji mówią o "kampanii PiS budowanej na strachu".


Euro uderzy nas po kieszeni?
"Drożyzna, uderzy to po kieszeniach każdego z nas"; "Euro? Niekoniecznie"; "Wprowadźmy euro, ale najpierw zacznijmy zarabiać jak w zachodniej Europie" – komentują. Na koniec kilkuminutowego filmu zachęcono Polaków, żeby "sami zdecydowali" i wzięli udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 26 maja.

Na grafice przygotowanej przez PO brakuje za to cen jajek - zapewne nieprzypadkowo. Obecnie problemem producentów jaj jest nadpodaż. Za jedno jajo klasy M konsumenci mogą kupić za około 28-29 groszy. Tymczasem jeszcze w styczniu tego roku jajo klasy M było w handlu detalicznym droższe o ponad sto procent w stosunku do dzisiejszej ceny i kosztowało około 59 groszy.

Dodatkowo, część komentatorów na Twitterze twierdzi, że ceny na grafice również są nieco przesadzone. Niestety opierają się tylko na swoich doświadczeniach, dotyczących promocji w sklepach, co niekoniecznie musi przekładać się na średnie ceny.