Klika lat temu wpłacali miliony złotych do budżetu. W tym wynik finansowy wyniósł okrągłe zero złotych

Arkadiusz Przybysz
Wynik finansowy Narodowego Banku Polskiego wyniósł w 2018 roku zero złotych. To nieco lepiej niż w rok wcześniej, kiedy bank notował straty. Jednak do poziomu z 2016 roku, kiedy zysk zasilał budżet państwa jeszcze daleko.
Prezes NBP Adam Glapiński Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta
"Wynik finansowy NBP za 2018 r. wyniósł zero, w związku z czym w 2019 r. nie nastąpi wpłata do budżetu państwa ani nie zostanie dokonany odpis na fundusz rezerwowy NBP" - czytamy w "Sprawozdaniu finansowym Narodowego Banku Polskiego na dzień 31 grudnia 2018 roku" cytowanym przez agencję ISBNews.

Z opublikowanego sprawozdania finansowego wynika m.in., że za 2018 rok NBP wypracował dodatni wynik z różnic kursowych w wysokości 3,6 mld zł oraz zarządzania rezerwami dewizowymi w kwocie 3 mld zł.

Podstawowymi elementami kształtującymi wynik finansowy NBP są: dodatni wynik z zarządzania rezerwami dewizowymi i ujemny wynik z prowadzonej polityki pieniężnej.


Bilans NBP zależy od kursów walut
Asymetria walutowa bilansu NBP (prawie całość aktywów stanowią waluty obce, podczas gdy po stronie pasywów dominują zobowiązania w złotych) powoduje ryzyko kursowe. Wpływ ryzyka kursowego na wynik finansowy NBP (wynik z różnic kursowych) uzależniony jest od kształtowania się kursu złotego do walut obcych w trakcie i na koniec roku - tłumaczy NBP w raporcie.

W celu przeciwdziałania negatywnemu wpływowi wahań kursu złotego na wynik finansowy NBP, ustawa o NBP zobowiązuje bank do tworzenia rezerwy na pokrycie ryzyka zmian kursu złotego do walut obcych.

Od niedawna NBP musi także informować o pensjach w zarządzie banku. Po doniesieniach o wysokości zarobków zaufanych pracowników prezesa Glapińskiego, Sejm uchwalił ustawę dotyczącą jawności wynagrodzeń w banku centralnym. Prezes banku chciał zablokować jej uchwalenie, jednak nie doszło to do skutku.

Ile zarabia się w zarządzie NBP?
Są spore zaskoczenia. Na przykład NBP wcześniej utrzymywał, że zaufana współpracowniczka Adama Glapińskiego, Martyna Wojciechowska, nie zarabiała 65 tysięcy miesięcznie. Takie dane podawała wcześniej Gazeta Wyborcza.

Okazuje się, że faktycznie w 2018 roku Wojciechowska jako dyrektor departamentu komunikacji i promocji dostawała "jedynie" 49 tysięcy. Ale tuż po tym, jak objęła to stanowisko jej zarobki faktycznie mogły wynosić wspomniane 65 tysięcy.

Co ciekawe, sam Glapiński zarabia świetnie, ale niekoniecznie lepiej od poprzedników. Więcej dostawał w 2015 roku Marek Belka. Było to 800 tys. zł rocznie, czyli prawie 67 tys. zł miesięcznie. Adam Glapiński w 2017 roku zarobił 777 tys. zł (ok 65 tys. zł miesięcznie), zaś w 2018 r. - ok. 710 tys. zł (czyli 59 tys. zł miesięcznie).