Fiskus domaga się zapłacenia wyższego VAT-u od hamburgerów. I to dawno zjedzonych

Konrad Bagiński
W 2016 roku stawka podatku na dania na wynos wzrosła z 5 do 8 procent. Dziś okazuje się, że fiskus żąda dopłaty za wcześniejszy okres – czyli próbuje zastosować prawo wstecz. Tylko franczyzobiorcy sieci McDonald’s mają do zapłacenia 130 mln zł podatku i kilkadziesiąt milionów odsetek.
Fiskus żąda 130 mln zł oraz kilkudziesięciu milionów odsetek od franczyzobiorców sieci McDonald’s Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta
O sprawie pisze Rzeczpospolita. Sytuacja jest dziwna – uważają przedsiębiorcy. Do 2016 roku urzędy skarbowe twierdziły, że podatek od dań na wynos powinien wynosić 5 proc. i taką stawkę bez oporów pobierały.

Po zmianie przepisów wzrosła ona o 3 procent a fiskus żąda od przedsiębiorców, by dopłacili brakujące 3 proc. za okres przez zmianą. Ba – to klienci barów płacili owe 5 proc. podatku, więc właściciele biznesów gastronomicznych różnicę musieliby dopłacić z własnej kieszeni.

Jedna sieć na celowniku
Dziennikarze twierdzą, że fiskus domaga się pieniędzy np. od franczyzobiorców sieci McDonald’s. W całym kraju żąda od nich 130 mln zł oraz kilkudziesięciu milionów odsetek.


– Takie praktyki są ewidentnie sprzeczne z konstytucją dla biznesu – zżyma się Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, cytowany przez RP.pl.

W sprawie interweniował też urząd rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw. Tym bardziej, że fiskus nie tylko wstecznie stosuje podwyższony podatek, to jeszcze postępowania są prowadzone – jak przyznają sami przedsiębiorcy – w opresyjnej atmosferze.

Na dodatek fiskus różnie traktuje różne sieci. KFC bez problemu wciąż stosuje stawkę 5 proc., a do niedawna tak robił też Orlen – pisze Rzeczpospolita.