Polskie telekomy zgarniają od nas najmniej w całej Unii Europejskiej. Dobre czasy się jednak kończą

Arkadiusz Przybysz
Podwyżka miesięcznego abonamentu telefonicznego o kilka złotych może wyglądać na niezauważalną w budżecie. Jednak pomnożona razy kilka milionów abonentów daje zauważalny wzrost przychodów. Dlatego operatorzy telefoniczni będą powoli, choć zauważalnie podwyższać ceny.
Czasy niskich cen abonamentów telefonicznych powoli się kończą Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Serwis money.pl przypomina, że mamy najniższe ceny usług telekomunikacyjnych w Unii Europejskiej. Niemcy czy Czesi, według danych Eurostatu, płacą dwa razy więcej.

Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że badania także obejmują koszt sprzętu oraz usług pocztowych. Ceny tych ostatnich poszły niedawno w Polsce w górę. I to pomimo zapowiadanego uproszczenia cennika. Z danych poczty wynika, że zapłacimy nawet o 9 złotych więcej.

A po stronie operatorów wydatki rosną. Przykładem niech będzie roaming, który z powodu decyzji na szczeblu unijnym musi za granicą kosztować tyle, co w Polsce. Resztę kosztów i rozliczenie się z siecią, do której zalogowaliśmy się po przekroczeniu granicy bierze na siebie operator.


Koszty telekomów rosną
Szacuje się, że w 2017 roku polskie telekomy musiały dopłacić 0,5 mld zł właśnie z powodu kosztów roamingu. Zwłaszcza, że w takiej Grecji, ceny połączeń potrafią być trzykrotnie wyższe niż w naszym kraju.

A przed operatorami stoi jeszcze wyzwanie związane z budową sieci 5G. Stąd pokusa, by część kosztów przerzucić na klientów. Taryfy są konstruowane tak, aby nowi klienci płacili więcej. Dzięki temu możliwe będzie, by telekomy nadal wypracowywały zysk dla swoich akcjonariuszy.

Zdaniem ekspertów, pytanych przez portal, podwyżki niekoniecznie muszą być długotrwałe. Polski rynek jest bowiem na tyle konkurencyjny, a klienci wybredni, by zweryfikować pomysły operatorów. Zwłaszcza, że jeśli wszyscy operatorzy podniosą ceny jednocześnie, sprawą zainteresuje się UOKiK.