Setki tysięcy Polaków może mieć niższe emerytury o kilkaset złotych. Wszystko przez jeden niuans
ZUS ma prawo odmówić wliczenia okresu studiów do emerytury. To zła wiadomość dla setek tysięcy Polaków, których emerytury mogą być niższe nawet o kilkaset złotych. Wszystko zależy, czy przed 1999 rokiem studiowali i odprowadzali składki na ubezpieczenie emerytalne.
Wszystko przez reformę emerytalną z 1999 roku. Od tego czasu każdy pracujący Polak ma indywidualne konto w ZUS. Na to konto wpływają składki od pracodawcy. Osoby, które pracowały przed reformą czasem muszą dostarczyć do ZUS informacje o stażu pracy u poszczególnych pracodawców. To po to, by zakład wiedział, ile pieniędzy doliczyć nam do konta emerytalnego.
Do tego konta można doliczyć także czas spędzony na studiach, jeśli studiowało się przed 1999 rokiem. Jest tylko jeden warunek - trzeba przed 1999 rokiem odłożyć przynajmniej jedną składkę do ZUS. Jeśli ktoś nie pracował - zgodnie z przepisami sprzed 20 lat - nie dostanie nic. Dotyczy to również osób, które pracowały, ale np. na umowie o dzieło.
Kilkaset złotych różnicy
Problem dotyczy pokolenia obecnych czterdziestolatków, których emerytura będzie liczona wyłącznie w zależności od tego, ile pieniędzy odłożyli na indywidualnych kontach. Fakt,. czy studiowali, czy nie, może zmienić ich emeryturę o kilkaset złotych.
Jak na razie nie wiadomo, czy przepisy zostaną zmienione, by były korzystniejsze dla przyszłych emerytów.
Może się więc okazać, że znacznie więcej emerytów będzie musiało dorabiać do emerytury. Emeryci lądują w handlu, agencjach pracy tymczasowej czy... opiece zdrowotnej. Pod koniec zeszłego roku takich osób było blisko 800 tys., co oznacza 13 proc. emerytów.
Emerytów przybywa, a emerytury maleją – to efekt obniżenia wieku emerytalnego. Jak się okazuje, wielu Polaków pobiera świadczenia emerytalne poniżej emerytury minimalnej.