Chcesz szybko kupić ubezpieczenie? Oto elementy umowy, na które koniecznie musisz zwrócić uwagę

Marcin Długosz
Widmo straconej okazji - właśnie on wisi nad twoją głową, za każdym razem, kiedy zdecydujesz się podpisać umowę bez wcześniejszego jej przestudiowania. Nie czytając umowy ubezpieczeniowej ryzykujesz dodatkowo, że w przypadku szeroko pojętego “nieszczęścia”, na finansowym lodzie. Czy to wystarczające argumenty, aby przekonać nas do czytania umów? Oczywiście, że nie.
Przejście przez umowę ubezpieczeniową to katorga. Czy to wystarczające usprawiedliwienie, aby tego nie robić? Fot. 123rf.com/ Andriy Popov
Czytanie umów ubezpieczeniowych jest nużące. I trudne. Mają tak dużo stron. Są tak bardzo niezrozumiałe. Zawiłe. Argumenty można mnożyć, w przeciwieństwie do czasu, jaki jakim dysponujemy i jak nie nie bardzo uśmiecha nam się przeznaczać na korepetycje z prawniczego żargonu.

Dlatego ryzykujemy. Czy to mądre? Zdecydowanie nie. Czy za każdym razem obiecujemy sobie poprawę. Zdecydowanie tak. Czy dotrzymujemy obietnicy? No właśnie.

Gdyby umowy były krótsze i napisane bardziej zrozumiałym językiem pewnie czytalibyśmy chętniej. Na to jednak nie ma co liczyć. To, co możemy zrobić w tej sytuacji, to nauczyć się efektywniejszego czytania umów.

Podstawowa wiedza, na temat tego, jak powinna być skonstruowana umowa ubezpieczeniowa, jakie elementy musi, a jakich zdecydowanie nie może zawierać - to informacje, które można przyswoić w miarę bezproblemowo.

Jaką dokładnie umowę podpisujesz?
Umowę ubezpieczeniową określa się jako “umowę adhezyjną”. Oznacza to, że jej postanowienia określa zakład ubezpieczeń, a konsument nie ma możliwości ich zmiany. Umowy ubezpieczeniowej nie negocjujemy - albo godzimy się na jej postanowienia, albo nie. Nasza jedyną opcją zawarcia korzystniejszej umowy, jest więc porównywanie ofert różnych ubezpieczycieli.

Jaka powinna być umowa?
“Na zdrowy rozum” umowa powinna być uczciwa. I z reguły tak właśnie jest. To, że często nie umiemy jej właściwie przeczytać (lub nie zadajemy sobie trudu, żeby to zrobić), to już inna sprawa.

Ogólne warunki, jakie powinna spełniać umowa bardzo dobrze definiuje post na blogu “Jak oszczędzać pieniądze”. Jego autor opisuje co prawda umowę współpracy, ale niektóre cechy, o których wspomina, można zastosować do każdego rodzaju umowy.

Precyzja - to pierwsza z nich. Musimy dokładnie wiedzieć kogo lub co oraz na jaki okres ubezpieczamy. Jednoznaczność, czyli brak pola do interpretacji zapisów - to kolejna ważna cecha, a zgodność z prawem - warunek konieczny.
Jednym słowem, jeśli podczas przeglądania umowy, jakikolwiek zapis wydaje nam się sformułowany zbyt zawile, niezrozumiale, nieprecyzyjnie - nie ignorujmy go, tylko zaznaczmy i skonfrontujmy z agentem ubezpieczeniowym.
Słowa klucze, które koniecznie trzeba wyłowić z umowy, to te związane z finansamiFot. Unsplash / Mari Helin
Najważniejszy skrót: OWU
Kupując ubezpieczenie umowa jego zawarcia wcale nie jest jedynym ważnym dokumentem, jaki podpiszesz. Ogólne Warunki Ubezpieczenia, czyli OWU, to dokument, który reguluje wszystkie kwestie związane z przedmiotem i zakresem ubezpieczenia. Opisane są w nim również “wyłączenia” czyli sytuacje, w których ubezpieczenie nie obowiązuje, lub okoliczności, w których nie dojdzie do wypłaty odszkodowania.

Słowa klucze: koszty, składki, indeksacja
Sekcje, które bezwzględnie należy wnikliwie przejrzeć to, jak w przypadku każdej umowy, te, dotyczące finansów. Sprawdźmy (a potem sprawdźmy, czy rozumiemy) na jakiej podstawie naliczana będzie składka. Zwróćmy również uwagę na zapis o indeksacji składek: określa on możliwość podwyższenia jej wysokości po każdych 12 miesiącach obowiązywania umowy.

Podobne zainteresowanie, co wysokość składek, powinna budzić w nas kwota ubezpieczenia. Sprawdźmy również, jak jej wysokość ma się do realiów i rzeczywistej wartości danych usług.

Dobrym przykładem są tu ubezpieczenia podróżnicze. Kwota 10 tys. zł może wydawać nam się sporą. Kiedy jednak zaczynamy podliczać potencjalne koszty związane z opieką zdrowotną, kapitał ten zacznie topnieć w zastraszającym tempie i może okazać się zdecydowanie niewystarczającym.

Przestań szukać wymówek
Swoim podpisem na kropkowanej linii u dołu strony jednoznacznie oświadczasz, że znasz i akceptujesz warunki umowy. Czy rzeczywiście tak jest, weryfikuje czas. Jeśli należysz do grupy, która z umowami zapoznaje się po macoszemu, nie jesteś sam - choć to oczywiście ani pochwała, ani pocieszenie.

Z badania przeprowadzonego przez PBS wynika, że umów nie czyta 41 proc. z nas. Jako powód 26 proc. podało brak czasu, a 23 proc. - zaufanie, jakim darzy korporacje, z którymi zawiera umowę.

I o ile wiara w dobre intencje firm być może świadczy o nas całkiem dobrze, to raczej nie zadziała jako tarcza ochronna przed podpisaniem niekorzystnej umowy, ani jako pocieszenie po fakcie, kiedy nasze roszczenia nie zostaną uznane.