Planujesz kupić nowe mieszkanie? Za tę samą cenę możesz pozwiedzać wrak Titanica

Konrad Siwik
Przed wakacjami dobrze jest się zastanowić, na co wydać oszczędności. Z jednej strony można kupić mieszkanie. Jednak kto chciałby spędzać czas wolny w czterech ścianach. Zamiast tego lepiej zejść pod wodę i pozwiedzać pokłady Titanica.
Zwiedzanie Titanica kosztuje tyle samo co nowe mieszkanie. Oczywiście chodzi o wrak na głębokości prawie 4 km. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Wycieczka w cenie mieszkania
Koszt takiej atrakcji turystycznej zaczyna się od 110 tys. dolarów, czyli ok. 370 tys. zł. – podaje Bankier.pl. Wrak znajduje się na głębokości mniej więcej 3800 metrów. Z tego względu zwyczajna pianka do nurkowania nie wystarczy. Konieczny jest batyskaf, na którego pokład wchodzi średnio do 5 osób.

Wycieczka trwa od 8 do 14 dni i startuje w porcie St. John's w Nowej Fundlandii w Kanadzie. Na jej koszt składa nocleg, posiłki, sprzęt oraz szkolenie. Sam rejs na miejsce katastrofy trwa dwa dni.

Na turystów czekają podwodne atrakcje
Organizatorzy zapewniają przynajmniej jedno nurkowanie. Pod wodą turyści zobaczą mostek kapitański, słynne schody oraz pokład statku. Cała operacja trwa od 3 do 7 godzin, z czego schodzenia na około 4 km w głąb oceanu trwa 1 godzinę.


Część biur oferuje dodatkową atrakcję w postaci poszukiwania skarbów za pomocą sonarów 3D i 2D.

Przed wakacjami warto się ubezpieczyć
Aż 34 proc. Polaków przebywających na zagranicznych wakacjach, nie ma wykupionego ubezpieczenia turystycznego – wynika z badania Nationale-Nederlanden. Tymczasem nieplanowana wizyta u lekarza lub awaria samochodu może zwiększyć cenę wyjazdu nawet kilkukrotnie.

Kupili mieszkania, które nie istnieją
Okazuje się, że z takiej wycieczki może płynąć więcej korzyści niż z kupna mieszkania. Przekonali się o tym na własnej skórze nabywcy mieszkań przy ulicy Czapelskiej na warszawskiej Pradze Południe.

Część z nich kupiła lokale, których, jak się okazało, jednak nie ma. Zamieniły się bowiem w antresole, należące do mieszkań poniżej. Z kolei nabywcy, których nabyte powierzchnie magicznie się powiększyły, do antresoli muszą dopłacić nawet pół miliona. A wcale nie chcą.