Największy rywal Rossmanna odpala internetową drogerię. Wiemy, kiedy Hebe zacznie handlować w sieci
Potęgą na rynku drogerii w Polsce jest niemiecki Rossmann. Po piętach depcze mu Hebe, czyli projekt rozwijany przez właściciela Biedronki, portugalskie Jeronimo Martins. I ta właśnie firma ogłosiła właśnie ambitny plan uruchomienia własnego sklepu internetowego. Wystartuje lada chwila.
Do tej pory Hebe przegrywa (i to znacznie) z Rossmannem. Niemiecka sieć liczy w Polsce już ponad 1300 sklepów, Hebe ma ich niespełna 220. Na dodatek Rossmann prowadzi sprzedaż internetową, Hebe jeszcze nie weszło w ten kanał sprzedaży. Obecnie można testować platformę sprzedażową tej sieci. Oficjalny start powinien nastąpić 4 lipca 2019 roku lub chwilę po tej dacie, oznaczającej koniec okresu testowego.
Pierwsze wrażenia
Warunki jak na e-commerce są dość typowe. Bezpłatna dostawa od 199 złotych, zwykła kosztuje od 12,99 zł i trwa ok. 2 dni roboczych. Fajne jest to, że towar można zwracać w drogeriach i nie trzeba odsyłać go do centrali lub magazynu. Prace nad sklepem trwały przynajmniej przez ostatnie pół roku.
Warto zauważyć, że choć Rossmann i Hebe to drogerie, znacznie różnią się asortymentem. Mają produkty marek własnych, zaś niektóre kosmetyki bądź chemię domową dystrybuują praktycznie na wyłączność.
Ceny w sklepie internetowym są w praktyce takie same, jak w sklepach stacjonarnych. E-drogeria Hebe zaoferuje szeroki asortyment – kosmetyki, w tym naturalne i dermokosmetyki, akcesoria. Na start przygotowano atrakcyjne rabaty dla konsumentów, a użytkownicy karty lojalnościowej Hebe stale będą korzystać ze specjalnych cen.
Jeronimo Martins w pewien sposób zostało zmuszone do otwarcia sklepu internetowego. Wiele osób odwiedzało drogerie w niedziele, obecnie jest to możliwe tylko raz w miesiącu. Rossmann bez ogródek przyznał się do tego, że sporo stracił na zakazie handlu w niedziele.