Rząd chce zarobić miliony na usługach cyfrowych. Szykuje nowy podatek na wzór unijnej dyrektywy
Ministerstwo Finansów idąc za ciosem dyrektywy Komisji Europejskiej, prowadzi prace nad projektem ustawy o podatku od niektórych usług cyfrowych. Już w przyjętych na początku czerwca założeniach rząd zapowiedział opodatkowanie przedsiębiorstw cyfrowych. Dochody z takiego podatku mogą wynieść w 2020 r. ponad 217 mln zł.
Projekt dyrektywy KE zkłada ustanowienie wspólnego systemu podatku od usług cyfrowych (DST) pobieranego od przychodów wynikających ze świadczenia niektórych usług cyfrowych. W projekcie jest mowa o stawce podatku DST w wysokości 3 proc.
To miał być podatek dla wielkich globalnych korporacji
Podatek od usług cyfrowych, pobierany od największych firm prowadzących działalność w Unii Europejskiej docelowo miał uderzyć w technologicznych gigantów, lecz jak widać istnieje realne ryzyko, że ucierpią na nim mniejsze lokalne firmy.
Obniżka PIT to pikuś przy powodzi innych danin
Nie jest żadną tajemnicą, że obniżki podatków ogłasza się z pompą i spektakularnością, a podwyżki – lub wprowadzanie nowych podatków – obwieszcza się półgębkiem.
Nie inaczej jest teraz: choć „piątka Kaczyńskiego” to szereg pomysłów, które formalnie pozwolą nam zachować grubszy portfel – w rzeczywistości jednak rząd zaplanował mnóstwo nowych obciążeń, bezpośrednich i pośrednich.