Rząd chce zarobić miliony na usługach cyfrowych. Szykuje nowy podatek na wzór unijnej dyrektywy

Konrad Siwik
Ministerstwo Finansów idąc za ciosem dyrektywy Komisji Europejskiej, prowadzi prace nad projektem ustawy o podatku od niektórych usług cyfrowych. Już w przyjętych na początku czerwca założeniach rząd zapowiedział opodatkowanie przedsiębiorstw cyfrowych. Dochody z takiego podatku mogą wynieść w 2020 r. ponad 217 mln zł.
Ministerstwo Finansów pracuje nad podatkiem. Ma on dotknąć firmy cyfrowe. Fot. Marcin Stepien / Agencja Gazeta
Zmiany, które miałyby wejść w życie 1 stycznia 2020 r., będą dotyczyć przychodu przedsiębiorstw cyfrowych świadczących usługi na terytorium Polski – podaje PAP. Opodatkowanie tych firm jest kluczowym celem działań na lata 2019-2020.

Projekt dyrektywy KE zkłada ustanowienie wspólnego systemu podatku od usług cyfrowych (DST) pobieranego od przychodów wynikających ze świadczenia niektórych usług cyfrowych. W projekcie jest mowa o stawce podatku DST w wysokości 3 proc.

To miał być podatek dla wielkich globalnych korporacji
Podatek od usług cyfrowych, pobierany od największych firm prowadzących działalność w Unii Europejskiej docelowo miał uderzyć w technologicznych gigantów, lecz jak widać istnieje realne ryzyko, że ucierpią na nim mniejsze lokalne firmy.


Obniżka PIT to pikuś przy powodzi innych danin
Nie jest żadną tajemnicą, że obniżki podatków ogłasza się z pompą i spektakularnością, a podwyżki – lub wprowadzanie nowych podatków – obwieszcza się półgębkiem.

Nie inaczej jest teraz: choć „piątka Kaczyńskiego” to szereg pomysłów, które formalnie pozwolą nam zachować grubszy portfel – w rzeczywistości jednak rząd zaplanował mnóstwo nowych obciążeń, bezpośrednich i pośrednich.