Przełomowy wyrok sądu. Sanepid może wejść do prywatnego mieszkania i sprawdzić śmieci

Konrad Bagiński
Sanepid ma prawo wejść do mieszkania i sprawdzić, czy gromadzone w nim śmieci stanowią zagrożenie dla innych - wyrok o takiej treści wydał sąd administracyjny w Gdańsku. Do tej pory panowało przekonanie, że inspektorzy służb sanitarno-epidemiologicznych nie mają do tego uprawnień.
Lokatorzy gromadzący śmieci to częsty problem na wielu osiedlach Fot. Adam Kozak / Agencja Gazeta
To właśnie się zmieniło za sprawą orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Wydał on wyrok dotyczący konkretnej sytuacji i wskazał, że to własnie inspektorzy sanepidu powinni reagować w takich sytuacjach.

"Rzeczpospolita" opisuję sytuację w jednym z lokali spółdzielni mieszkaniowej. Lokator zgromadził w mieszkaniu wielką ilość śmieci, które nie tylko powodowały uciążliwości zapachowe, ale i pojawienie się w domu insektów. Sytuacja zagrażała zdrowiu innych mieszkańców, jednak inspektor sanitarny odmówił oględzin zasłaniając się brakiem podstaw do wejścia do mieszkania.


Powołał się na art. 26 ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Wynika z niego, że inspektor sanitarny ma prawo wstępu do mieszkań w razie podejrzenia lub stwierdzenia choroby zakaźnej, zagrożenia zdrowia czynnikami środowiskowymi, a także jeżeli w mieszkaniu jest lub ma być prowadzona działalność produkcyjna bądź usługowa.

Sąd: sanepid może skontrolować śmieci
Sprawa upoważnień inspektora trafiła do gdańskiego WSA. Zdaniem sędziów należało ustalić, jaki jest stan sanitarno-higieniczny tego mieszkania i czy stanowi zagrożenie dla zdrowia mieszkańców sąsiednich lokali.

– Z przepisu jasno wynika, że inspektor może wejść do lokalu mieszkalnego w razie podejrzenia zagrożenia zdrowia czynnikami środowiskowymi – pisze Rzeczpospolita powołując się na wyrok WSA.

Według sądu państwowy inspektor sanitarny jest właściwy do kontrolowania, czy właściciel mieszkania utrzymuje ten lokal w stanie wykluczającym zagrożenie chorobami zakaźnymi.

Wyrok jest prawomocny i zobowiązuje sanepid do działania – dodaje dziennik.

O podobnej sprawie pisał też portal naTemat.pl. Na warszawskim Gocławiu walka z sąsiadem-zbieraczem trwa już kilkanaście lat. Widocznym objawem problemu jest potężna sterta śmieci, która piętrzy się na balkonie mieszkania. Choć jak mówią sąsiedzi, wewnątrz mieszkania wcale nie jest lepiej. Ci, którzy nie mieszkają w feralnym bloku, mogą sobie tylko wyobrazić smród, szczególnie w ciepłe dni. Nie mówiąc o robactwie, gryzoniach i niebezpieczeństwie pożaru.