Nie dam się nabrać na "wielką obniżkę PIT". Starczy mi z tego najwyżej na drinka na plaży

Konrad Bagiński
1 października wchodzą w życie nowe przepisy dotyczące rozliczania podatku dochodowego od osób fizycznych, czyli po prostu PIT. Najważniejszą zmianą jest obniżenie stawki podatku dla pierwszego progu podatkowego oraz obniżenie kwoty zmniejszającej podatek. Ile na tym zyskamy? Jednym starczy na herbatę, innym na drinka z parasolką.
Ile zyskamy na rozliczeniu PIT? Niewiele. Ogłoszona dziś wielka obniżka dotyczyć będzie w przyszłorocznym rozliczeniu zaledwie okresu od października do grudnia. Starczy akurat na drinka. Fot. Marco Verch / https://www.flickr.com/photos/160866001@N07/47395445242/
Zgodnie z art. 27 znowelizowanej ustawy o PIT podatek dochodowy jest pobierany od podstawy jego obliczenia według następującej skali:
– do 85 528 zł podatek wynosi 17 proc.
– ponad 85 528 zł wynosi bez zmian 12 539,76 zł +32 proc. nadwyżki ponad 85 528 zł.

Ile mniej zapłacimy? Maksymalna różnica pomiędzy podatkiem w wysokości 17 i 18 procent wynosi ok. 855 złotych, czyli ok. 70 złotych na miesiąc.

Zasady wyliczania kwoty wolnej
Wyliczony podatek podlega pomniejszeniu o kwotę zmniejszającą podatek, która z uwagi na obniżenie stawki PIT będzie wynosić od 1360 zł (dla podstawy obliczenia podatku nieprzekraczającej 8 000 zł) do 525,12 zł dla zarabiających więcej. Tu więc osoby zarabiające nawet minimalną krajową nie odczują żadnych korzyści. A osoby wchodzące w drugi próg podatkowy zapłacą nawet nieco więcej.


W przypadku podatników, których dochody nie przekroczą kwoty stanowiącej górną granicę pierwszego przedziału skali podatkowej, przy wyliczaniu zaliczki na podatek dochodowych przedsiębiorcy stosowali kwotę zmniejszającą w wysokości 556,02 zł rocznie. Od nowego roku kwota ta będzie wynosić 525,12 zł. Opisane zmiany będą obowiązywać dla przychodów osiągniętych od 1 stycznia 2020.

Co obniżka oznacza w praktyce?
Osoba zarabiająca np. 2 250 zł (minimalne wynagrodzenie za pracę w 2019 r.) zyska rocznie 472 zł, a przy pensji 4 765 zł (przeciętne miesięczne wynagrodzenie w gospodarce narodowej prognozowane na 2019 r.) – zysk wyniesie rocznie 732 zł.

Przy najbliższym rozliczeniu podatkowym – na wiosnę 2020 roku – odczujemy to w stopniu minimalnym. Jako że przepisy wchodzą w życie 1 października, nie obejmą całorocznych zarobków. Będą dotyczyły jedynie ostatniego kwartału roku, faktyczna obniżka podatków za rok 2019 wyniesie nie 1 procent, ale jedną czwartą procenta.

– Z uwagi na rozliczanie zaliczek na podatek dochodowy według stawki 18 proc. dla miesięcy styczeń – wrzesień oraz według stawki 17 proc. dla przychodów uzyskanych od października do grudnia ustawodawca wprowadza za cały rok podatkowy stawki 17,75 proc. – wyjaśnia Piotr Ciszewski, ekspert inFakt.

Płacimy więc 17,75 proc. podatku – co i tak pozwoli nam na pewne oszczędności. Można przyjąć, że dla osób najmniej zarabiających będzie to prezent w postaci 118 złotych, przy średniej krajowej będą to 183 złote.

Większe koszty uzyskania przychodu
Kolejną ze zmian jest zwiększenie kosztów uzyskania przychodów z tytułu służbowego, stosunku pracy, spółdzielczego stosunku pracy oraz pracy nakładczej. Można się też cieszyć z powodu podwyższenia kosztów uzyskania przychodów dla pracowników, bo oznacza to kolejne oszczędności. Dziś zryczałtowane koszty to 1335 zł dla pracownika miejscowego i 1668,72 zł dla dojeżdżającego. Po zmianie ma być to odpowiednio 3 tys. oraz 3,6 tys. zł. Tyle odliczymy od podstawy opodatkowania, nie od samego podatku. Oszczędności niewątpliwie będą, ale znowu minimalne.

Faktyczna skala zysków obywateli jest więc dość mizerna. Mimo wszystko jest pierwszą od dawna, lepiej jednak rozpatrywać ją w kategoriach drobnego prezentu. Rząd może się pochwalić, obywatele coś zyskali. Generalnie jednak szału nie ma. Boli przede wszystkim pozostawienie bardzo niskiej kwoty wolnej. W praktyce nie płacimy podatku od zarobków w wysokości ok. 3100 złotych. Kwota wolna w Polsce jest ewenementem na skalę europejską. To pojęcie nie jest znane jedynie w Bułgarii, na Litwie i Bułgarii. W każdym innym państwie jest o wiele wyższa, niż u nas i wynosi średnio od kilku do kilkunastu tysięcy euro.