Nobel z ekonomii trafił w dobre ręce. Ci ludzie pomogli 5 milionom dzieci

Konrad Bagiński
Ekonomiści poszli w teren, między ludzi najbiedniejszych, by sprawdzić, jak realnie, a nie zza biurka, można rozwiązać ich problemy. Ich eksperymentalne metody i wyniki badań okazały się rewolucyjne. Komitet ekonomicznego Nobla uznał, że zasługują na najważniejszą na świecie nagrodę.
Esther Duflo to dopiero druga kobieta z ekonomicznym noblem. Fot.: YouTube.com / TED (screen)
Prof. dr hab. Adam Noga, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego, we wcześniejszej rozmowie z INNPoland.pl zapewniał, że Komitet Noblowski potrafi nieźle zaskoczyć. I tak faktycznie się stało: trójka ekonomistów została wyróżniona za badania dotyczące ubóstwa z wykorzystaniem eksperymentów terenowych.

Esther Duflo, to dopiero druga kobieta, która dostała tzw. ekonomicznego Nobla. Wraz z nią Komitet Noblowski nagrodził Abhijita Banerjee i Michaela Kremera. Cała trójka pracuje w Cambridge – Duflo i Banerjee w Massachusetts Institute of Technology, Kremer zaś na Harvardzie. Już sam wiek nowych noblistów jest zaskoczeniem.


– Esther Duflo urodziła się w 1972 roku. To Francuzka, gwiazda ekonomii, często pisze się o niej w Le Monde, ale pracuje w USA. To stara tradycja, że aby ktoś mógł dostać ekonomicznego Nobla, musi pracować w Ameryce – mówi nam prof. Noga. Banerjee i Kremer są przed 60-tką, co – jak na noblistów z ekonomii – jest wiekiem niezwykle młodym.

Jak zdobyć ekonomicznego Nobla?
– Temat ich badań był niezwykle ciekawy – szukanie sposobów rozwoju krajów biednych i walka z ekstremalnym ubóstwem. Bardzo nośny, ale szlachetny, piękny i humanistyczny. Prowadzą bardzo ciekawe badania terenowe, finansował je kiedyś ONZ. Biednym dawano pieniądze na zagospodarowanie, na przykład na zakup bydła, budowę domów. Przez lata obserwowano, jak obdarowane osoby sobie z tym radzą. Okazało się, że część wychodziła z biedy, część nie. Ale dzięki tym badaniom możliwa stała się ocena tego, jak można pomagać ludziom biednym, jak tę pomoc dawać, ale i jak oceniać skuteczność tych działań – tłumaczy nam prof. Adam Noga. Trójka obecnych noblistów prowadziła na przykład badania w Indiach. Ich celem była poprawa szkolnych wyników biednych dzieci. Zdiagnozowano dwa problemy: wielu uczniów nie miało podręczników, część zaś chodziła do szkoły głodna i nie mogła skupić się na nauce. Rozwiązanie tych problemów nie podbiło wyników nauczania. Okazało się, że pomogło coś zupełnie innego – program pomocy w nauce dla najsłabszych uczniów. Dzięki temu w Indiach rozwinięto program korepetycji dla 5 mln dzieci, co pozwoliło im odbić się od strefy biedy.

Nobel to walka różnych grup
– W obecnej nagrodzie łączą się wątki Nobli z ostatnich lat, przede wszystkim ekonomii eksperymentalnej. Komitet Noblowski sprytnie połączył różne grupy, a zarazem dał młodym i przyszłościowym ekonomistom nagrodę. Sprawa niezwykle ciekawa i, jak na historię ekonomicznych Nobli, bardzo nietypowa – ocenia prof. Noga. Jego zdaniem silnym kandydatem do Nobla był prof. Barro.

– Barro ma duże osiągnięcia w teorii wzrostu endogenicznego, chociaż przez wiele lat był bardziej żelaznym kandydatem do Nobla za silnie neoliberalne koncepcje ograniczania długu publicznego obciążającego przyszłe pokolenia – tłumaczy ekspert. Dodaje, że Kremer mocno się inspiruje pracą Barro – robił u niego doktorat.

Barro jest liberałem i trochę nie wypadało dawać mu Nobla, więc nagrodzony został jego uczeń. A dwójka pozostałych wywodzi się z grona prof. Erica Manskina, również noblisty.

– Komitet wybrnął dość sprytnie, dając nagrodę bardzo młodym ekonomistom, co w historii nagród jest rzadkością i sporym zaskoczeniem – mówi prof. Noga.

Tegoroczni laureaci wprowadzili nowe podejście do uzyskiwania wiarygodnych odpowiedzi na temat najlepszych sposobów walki z globalnym ubóstwem. Dzielą problem na mniejsze, łatwiejsze do opanowania kwestie – na przykład najskuteczniejszych interwencji w celu poprawy zdrowia dzieci. Wykazali, że to na najbardziej precyzyjne pytania często najlepiej odpowiadać poprzez starannie zaprojektowane eksperymenty wśród ludzi, którzy są najbardziej dotknięci problemem.

Na świecie żyje ponad 700 milionów ludzi mających ekstremalnie niskie dochody. Każdego roku około pięciu milionów dzieci poniżej piątego roku życia nadal umiera na choroby, którym można byłoby zapobiec lub niedrogo wyleczyć. Połowa dzieci na świecie nadal opuszcza szkołę bez podstawowych umiejętności czytania i liczenia.