Stalker wytropił swoją idolkę dzięki selfie. Powiększył obraz, jaki odbił się w jej oczach

Patrycja Wszeborowska
Możliwości coraz bardziej zaawansowanej technologii z jednej strony robią ogromne wrażenie, z drugiej – przerażają. Nowoczesne urządzenia szczególnie niepokoją w rękach osób, które wykorzystują je do niecnych celów. Lecz kto by się spodziewał, że telefon, robiący zdjęcia bardzo wysokiej jakości, stanie się narzędziem, które zdradzi lokalizację obsesyjnemu stalkerowi.
Stalker wyśledził swoją idolkę wyłącznie dzięki zdjęciom i filmikom wrzucanym do sieci. Ena Matsuoka / Twitter
Wystarczyło odbicie w oczach
Gdy 1 września 21-letnia Ena Matsuoka, aspirująca japońska piosenkarka, wchodziła do swojego domu, nagle ktoś złapał ją od tyłu. Napastnik, używając ręcznika, zakrył jej usta, po czym zaciągnął w kąt i próbował wykorzystać seksualnie. Podczas walki z oprawcą młoda piosenkarka doznała obrażeń twarzy.

Jak podaje portal asiaone.com, dwa tygodnie później, dzięki nagraniom z kamer bezpieczeństwa, udało się aresztować sprawcę. Hibiki Sato, 26-letni Japończyk, który dokonał napaści, natychmiast przyznał się do stawianych mu zarzutów. Tłumacząc, że jest wielbicielem Matsuoki, zdradził szczegóły swojego śledztwa.


Jak wyjaśnił, powiększył selfie, które jego idolka wrzuciła na media społecznościowe. Jakość zdjęcia była tak wysoka, że mężczyzna ujrzał odbijające się w jej oczach budynki z naprzeciwka. Następnie za pomocą Google Street View dopasował obraz do konkretnej stacji kolejowej w Tokio, na której regularnie pojawiała się kobieta.

Dzięki umieszczonym w internecie nagraniom kręconym w mieszkaniu Matsuoki, mężczyzna przeanalizował kąt padania promieni słonecznych, krajobraz za oknami apartamentu i inne detale, które pomogły mu ustalić dokładną lokalizację mieszkania celebrytki.

Po zakończonym z sukcesem śledztwie, stalker udał się na rzeczoną stację kolejową i tam czyhał na swoją ofiarę. Gdy w końcu ją ujrzał, udał się za nią do domu.

Nowoczesne aplikacje
Choć postęp technologiczny cieszy, w niewłaściwych rękach może stać się niebezpieczny. Ostatnio pisaliśmy w INNPoland.pl o skandalicznej aplikacji DeepNude, która rozbierała na zdjęciach w pełni ubrane kobiety. Wykorzystując mechanizmy sztucznej inteligencji potrafiła w zaledwie kilka sekund „zdjąć” z nich cichy za pomocą jednego kliknięcia.

Kilkanaście godzin po udostępnieniu aplikacji DeepNude została oficjalnie wycofana ze sprzedaży. Aplikacja nie będzie dalej rozwijana, a jej rozpowszechnianie online będzie niezgodne z prawem. Jej twórcy swoją decyzję tłumaczyli tym, że "prawdopodobieństwo wykorzystywania aplikacji w złych celach jest zbyt wysokie".