Mamy nadwyżkę finansów publicznych. Minimalną, ale to historyczny moment

Konrad Bagiński
W drugim kwartale 2019 roku polskie finanse publiczne zanotowały niewielką nadwyżkę - 0,03 proc. Czyja to zasługa? Przede wszystkim rosnącej konsumpcji i 600 tysięcy obcokrajowców zasilających konta ZUS-u swoimi składkami.
Pierwszy raz w historii polskie finanse publiczne otarły się w II kw. 2019 r. o nadwyżkę. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jak podają analitycy PKO BP według danych Eurostatu krajowy deficyt sektora finansów publicznych (general government liczony metodologią unijną) w II kw. 2019 r. sięgnął poziomu 0,03 proc. PKB. Taka sytuacja wystąpiła po raz pierwszy.

– To efekt nie tylko dobrej koniunktury, ale także uszczelnienia systemu podatkowo-składkowego oraz ok. 600 tys. nowych pracowników zasilających Fundusz Ubezpieczeń Społecznych – komentuje odczyt Marcin Czaplicki, ekonomista PKO BP, cytowany przez BusinessInsider.pl.

Czaplicki dodaje, że nadwyżka wynikała także z bardzo dobrej kondycji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego ZUS wypłaca emerytury.


– Taki stan osiągnęliśmy szczególnie dzięki napływowi ok. 600 tys. cudzoziemców, odkładających swoje składki w systemie – wyjaśnia.

Czy to ważny wskaźnik?
Pod pojęciem deficytu sektora finansów publicznych rozumiemy deficyt sektora rządowego i samorządowego. To szersza definicja, niż deficyt budżetowy, który obejmuje dochody i wydatki rządu. W deficyt sektora finansów publicznych wlicza się też m.in. budżety samorządów oraz różnego rodzaju funduszy pozabudżetowych.

Na koniec zeszłego roku ten wskaźnik spadł do poziomu 0,4 proc. PKB. Rok wcześniej było to 1,5 proc. Spadek jest więc spory i można być z tego zadowolonym. Teraz mamy wręcz nadwyżkę – choć minimalną.

Kilka miesięcy temu pisaliśmy, że sytuacja wygląda nieźle, ale jest w tym łyżka dziegciu. Spadkowi deficytu sprzyjała dobra sytuacja makroekonomiczna. A inni wykorzystali ją o niebo lepiej. Wystarczy spojrzeć na przykład Bułgarii, która weszła do Unii trzy lata po nas, w roku 2007. Systematycznie zmniejszała swój deficyt i obecnie ma nadwyżkę odpowiadającą 2 proc. swojego PKB. Jest pod tym względem na drugim miejscu w Europie, za Luksemburgiem z nadwyżką 2,4 proc. PKB.

Na plusie jest aż 13 państw. Oprócz Luksemburga i Bułgarii są to Malta, Niemcy, Holandia, Grecja, Czechy, Szwecja, Słowenia, Litwa, Dania, Chorwacja i Austria. Widać wyraźnie, że niezależnie od wielkości czy położenia dało się zrobić więcej i lepiej.

Z drugiej jednak strony 14 państw jest z deficytem pod kreską. Francja, Hiszpania, Węgry i Włochy mają deficyt wyższy, niż 2 proc. PKB, zestawienie zamyka Cypr z niepokojącym wynikiem 4,8 proc. Wszyscy dążą do zmniejszania tego deficytu. Chociaż nie do końca – nasz rząd zapowiedział, że w Polsce w tym roku deficyt mocno wzrośnie i może sięgnąć 1,7 proc. PKB. Dopiero potem zacznie znowu spadać a następnie znowu rosnąć – tak przynajmniej wynika z założeń Wieloletniego Planu Finansowego.

Jak wskazują eksperci Santander Bank Polska, deficyt w 2020 r. może wynieść ok. 1 proc. PKB, podczas gdy rząd planuje go na poziomie 0,3 proc. PKB. Jeszcze bardziej optymistyczni są ich koledzy z Citi Handlowego, którzy zakładają deficyt sektora rządowego i samorządowego w przyszłym roku na 0,8 proc. W 2019 r. wedle planów rządu mamy zamknąć się w 1,3 proc. PKB.