Counter Strike: Global Offensive służył praniu pieniędzy. Ostra reakcja twórców gry
Niemal wszystkie mikrotransakcje przeprowadzane w Counter-Strike Go służą praniu brudnych pieniędzy. Twórca gry postanowił uciąć przestępczy proceder i zakazał płatności.
Gracz A, posiadający taki klucz, sprzedawał go graczowi B. Ten pierwszy otrzymuje realne pieniądze bądź środek płatniczy wymienny na pieniądze, ten drugi - przewagę w wirtualnym świecie gry. Dodajmy, że mówimy tu często o niemałych kwotach. Klucz można było kupić bezpośrednio u dewelopera gry lub też na omawianym rynku wtórnym.
To praktyka, która od lat towarzyszy światowi gier, pomijając może politykę niektórych deweloperów, nie ma w niej jeszcze nic zdrożnego.
Zmiany w CS: GO
Teraz nowo kupione klucze będą przyspawane do konta właściciela. Dlaczego Valve, operator platformy Steam i deweloper Counter-Strike Global Offensive zdecydował się na ukrócenie graczom handlu na rynku wtórnym?
Bo tam gdzie przepływa dużo pieniędzy, prędzej czy później przypływają rozmaitej maści oszuści i przestępcy, także zorganizowani.
Valve opublikował na blogu dotyczącym CS'a post, w którym tłumaczy, że sprawa wymknęła się spod kontroli.
Jak dokładnie działa ten mechanizm? CS:GO to jedna z gier kultowych, przyciągająca wielu zainteresowanych. A że gracze w większości nie umieją odmówić sobie dodatkowej przewagi kupionej za realne środki, stąd handel różnymi dobrami przy różnych grach kwitnie. Włączenie się w strumień przepływu pieniędzy, przy sporej podaży na klucze, sprawia, że łatwiej jest zalegalizować zyski osiągane z nielegalnych źródeł.Na ten moment niemal wszystkie transakcje zakupu bądź sprzedaży kluczy są - według naszych przypuszczeń - powiązane z praniem pieniędzy. Czytaj więcej
CS:GO nie jest w tym kontekście w żaden sposób unikalny. Siostrzany natemat.pl pisał o raporcie firmy Sixgill, w którym ta prześwietliła transakcje w innej popularnej grze - Fortnite, również wykorzystywanej w ten sposób przez cyberprzestępców.