Krytycy Gwiezdnym wojnom niestraszni. Finał trylogii tak czy siak rozbił bank
"Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" może mieć pewne problemy z krytykami (zarówno profesjonalnymi, jak i fanowskimi), ale nie ma to na razie dużego przełożenia na jego wynik finansowy. Film właśnie odnotował trzecie największe grudniowe otwarcie w amerykańskich kinach w historii.
Choć wynik ten na pewno nie jest tak dobry, jak by to sobie wymarzył Disney, to film w żadnym wypadku nie jest klapą. Jak prognozuje w rozmowie z serwisem CNBC analityk Paul Dergarabedian, nowa część "Gwiezdnych wojen" powinna utrzymać zainteresowanie widzów w nadchodzących tygodniach i prędzej czy później przekroczyć magiczną granicę miliarda dolarów.
Oczywiście wszystko zależy od perspektywy. Mimo wysokiej kwoty jest to wciąż najgorszy wynik jeśli chodzi o filmy z nowej trylogii. A powyżej miliarda zarobiło w tym roku całkiem sporo filmów, w tym "Kraina Lodu 2", "Toy Story 4", "Król Lew", "Avengers: Endgame" czy "Joker", więc trudno tu mówić o jakimś rekordzie.
R2-D2 może ugotować ci obiad
Kampania reklamowa poprzedzająca premierę finału nowej trylogii Star Wars była, jak zwykle, niesamowita. Fani mogli dostać m.in. specjalną edycją multicookera Instant Pot, stylizowaną na postaci z "Gwiezdnych wojen": BB-8, Dartha Vadera, R2-D2, imperialnego szturmowca oraz Chewbaccę.
Z kolei linie lotnicze United Airlines z tej okazji przygotowały wyjątkowy samolot ubrany w barwy rodem ze świata George'a Lucasa.
Zewnętrze Boeinga 737-800 zostało pomalowane w motywy z „Gwiezdnych wojen”, zaś w samym samolocie pasażerów wita motyw muzyczny z filmu, a głowy opierają na zagłówkach ozdobionych emblematami Ruchu Oporu oraz Pierwszego Porządku.