Prawdziwa bezprzewodowa ładowarka istnieje. Ten start-up naładuje nasze telefony falami radiowymi

Patrycja Wszeborowska
Prawdziwa bezprzewodowa transmisja mocy, niewymagająca kabli ani mat ładujących, od dekad jest wciąż niedoścignionym marzeniem firm technologicznych. Tymczasem nowy kalifornijski start-up Guru na fantazjowaniu się nie zatrzymał i twierdzi, że stworzył mały, tani i wydajny sposób na zupełnie bezprzewodowe ładowanie sprzętu, prześcigając tym samym wszystkich technologicznych gigantów.
Ładowanie laptopa, telefonu i tabletu zupełnie bezprzewodowo? Start-up Guru twierdzi, że stworzył taką możliwość. Pexels.com / fot. Mateusz Dach
Innowacyjna ładowarka
Firma Guru - bo tak nazywa się start-up działający przy Kalifornijskim Instytucie Technologii - stworzyła technologię opartą na przesyłaniu energii elektrycznej za pomocą fal radiowych o wysokiej częstotliwości. Portalowi The Verge udało się rzucić okiem na przełomową technologię.

Bezprzewodowa ładowarka ma trzy odsłony. Pierwsza to wyposażone w system ładowania biurko, które może ładować każdy gadżet w odległości kilku stóp. Druga wersja to ładująca płytka sufitowa, która ma jeszcze większy zasięg. Trzeci prototyp z kolei przypomina samobieżny odkurzacz, który porusza się po pomieszczeniu ładując małe, inteligentne domowe gadżety.


– Pomysł wysyłania energii na odległość nie jest nowy, wpadł na niego już Nikola Tesla – opowiada portalowi Florian Bohn, współzałożyciel firmy. – Wyróżnia nas to, że korzystamy z bardzo zaawansowanej technologii, a także naszego systemu mmWave, który pozwala przesyłać moc w kontrolowany, bezpieczny i skuteczny sposób – chwali się.

Czy tym razem się uda?
Swoje urządzenie Guru zaprezentuje podczas rozpoczynających się w przyszłym tygodniu targach CES 2020. Jednak czy jest to powód do ekscytacji? To już kolejna firma, która próbuje zrealizować swój pomysł na bezprzewodowe ładowanie. Dotąd żadnej się nie udało.

Co więcej, konkurencja w temacie bezprzewodowego ładowania wydaje się naprawdę olbrzymia. Jeszcze w zeszłym roku Apple złożyło patent na podobną technologię, a wiele mniejszych start-upów, jak uBeam z Nowego Jorku, prezentowało swoje pomysły na bezprzewodowe ładowanie podczas CES w poprzednich latach.

Jedną z nich jest Powermat, który kilka lat temu miał podbić polskie kawiarnie i bary, dzięki wbudowanej w stoliki ładującej maty działającej na zasadzie indukcji magnetycznej. Niestety, po kilku medialnych publikacjach na ten temat, słuch po innowacyjnych ładowarkach zaginął.