Nadzwyczajny szczyt w sprawie budżetu. To będą najtrudniejsze negocjacje w historii UE

Izabela Wojtaś
20 lutego odbędzie się nadzwyczajny szczyt w sprawie budżetu UE. Przywódcy wszystkich państw członkowskich dostali list od szefa Rady Europejskiej. Chodzi o porozumienie w sprawie unijnych wydatków na lata 2021-2027.
20 lutego odbędzie się nadzwyczajny szczyt w sprawie budżetu UE. Belg Charles Michel, szef Rady, nie kryje, że będą to trudne negocjacje. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Na swoim profilu na Twitterze Charles Michel napisał, że zwołuje specjalne spotkanie. Temat dyskusji ma być unijny budżet na najbliższe sześć lat. Z uwagi na m.in. brexit będą to najtrudniejsze rozmowy w historii. Nie obejdzie się bez cięć.

Przewodniczący Rady, jak zaznaczył we wpisie, jest przekonany, że przy zdrowym rozsądku i determinacji uda się zawrzeć porozumienie w sprawie wieloletniego budżetu. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że „wszystkie strony rozmowy będą musiały wykazać się chęcią zawarcia kompromisu”. Konieczne cięcia w budżecie
Jak wskazuje Gazeta.pl NEXT, na razie brany jest pod uwagę projekt budżetu przygotowany przez Komisję Europejską. Nie podoba się on jednak Polsce, bo zakłada cięcia w budżecie na politykę spójności.


Ograniczenia w budżecie są jednak konieczne. Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE w unijnej kasie będzie po prostu mniej pieniędzy. Pozostałe propozycje, w tym najnowsza, przygotowana przez Finlandię, nie zostały zaaprobowane przez pozostałych członków UE.

Przewodniczący Rady, zanim przedstawi pełną propozycję unijnego budżetu, będzie prowadził konsultacje z europejskimi stolicami. Wszystko ma się rozstrzygnąć w najbliższych dniach.

Chaos nie tylko w unijnym budżecie
Nie tylko unijny budżet cierpi na brexicie. Jak pisaliśmy niedawno, według ekspertów Bloomberg Economics tylko do końca tego roku koszt ekonomiczny brexitu sięgnie 200 mld funtów.

Według analityków Bloomberga brexit negatywnie odbił się też na korelacji między wzrostem Wielkiej Brytanii a wzrostem w innych krajach G-7. Od czasu głosowania o wyjściu z UE brytyjska gospodarka jest o 3 proc. mniejsza niż mogłaby być, gdyby pozostała w strefie.