Polski biznes ratuje służbę zdrowia. "Mobilizacja jak za czasów wojny"
Trzeba to przyznać nam, Polakom - umiemy się zmobilizować w trudnych czasach. Pospolite ruszenie mamy opanowane do perfekcji w okresie wojny i, jak widać, również zarazy. Potwierdza to polski biznes i prywatni przedsiębiorcy, którzy spieszą z pomocą systemowi zdrowia w czasach zagrożenia koronawirusem. Czy to godne podziwu szlachetne postawy, czy może jednak sposób na załatanie dziur, których nie powinno być w rodzimej służbie zdrowia?
Polski biznes pomaga w walce z koronawirusem
Sieć salonów z meblami Agata S.A. przekazuje milion złotych na zakup sprzętu medycznego i środków zabezpieczenia sanitarnego na walkę z koronawirusem – chwali się biuro prasowe firmy. Również Igor Klaja, prezes firmy OCTF, która jest właścicielem marki 4F, wspomaga polską służbę zdrowia - od poniedziałku rusza z produkcją masek, kombinezonów i innych niezbędnych w szpitalach ubrań ochronnych.– Angażujemy się, bo tego wymaga społeczna odpowiedzialność biznesu. To czas, w którym solidarność jest szczególnie potrzebna – tłumaczy w rozmowie z portalem Onet.pl.
W walkę z koronawirusem zaangażowała się również sieć Żabka, która przekaże resortowi zdrowia 4,5 mln złotych na ten cel.
Na pomoc lekarzom ruszyli też prywatni fryzjerzy i kosmetyczki, którzy przekazują szpitalom swoje zapasy maseczek, fartuchów i rękawic ochronnych. Podobnie prywatne szwalnie deklarują gotowość do szycia odzieży ochronnej dla szpitali.
Łatanie dziur w systemie zdrowia
Pomagające państwu w trudnych czasach firmy doczekały się osobistych podziękowań prosto spod palców premiera Mateusza Morawieckiego. Szef rządu na swoim Twitterze wyraził słowa uznania dla odpowiedzialności polskiego biznesu.– Dziękuję firmom, które pomagają w walce z koronawirsem za przekazywane fundusze, poświęcaną pracę i zasoby. Dziękuję, że Was sukcesywnie przybywa. To kolejny dowód, że gospodarka Polski to dużo więcej niż prosta wymiana towarów. To odpowiedzialna wspólnota celów – napisał.
Działania podejmowane przez polski biznes wydają się uwydatniać dziury w systemie, który powinien być sprawny, zwłaszcza w dobie kryzysu. Również prośby rządu o pomoc od obywateli dla państwa brzmią dziwnie, gdy weźmie się pod uwagę, że z powodu koronawirusa wielu prywatnych przedsiębiorców zmaga się właśnie z ogromnymi problemami finansowymi.
"Pomagają, bo ktoś musi, a rząd PiS tego nie robi", "Wykorzystujecie do propagandy fakt, że ludzie nie są tak nieodpowiedzialni jak wy i sami się organizują", "Prywatni przedsiębiorcy wykonują zadania rządu - przekazują fundusze i sprzęt, bo rząd nie jest w stanie tego zapewnić" – pojawiają się reakcje zdenerwowanych internautów.
Mimo to nie sposób odmówić polskiemu biznesowi wielkoduszności i nie docenić jednoczącej Polaków solidarności w działaniu. W dobie kryzysu historyczne "pospolite ruszenie" krajan napawa swoistą dumą.
– Mobilizacja i solidarność, jakie obserwujemy dziś w polskim biznesie, są porównywalne do tych z czasów II Wojny Światowej – ocenia prof. Katarzyna Kolasa, ekspertka w dziedzinie ekonomiki zdrowia i zarządzania w opiece zdrowotnej z Akademii Leona Koźmińskiego.
Jak wskazuje, choć na co dzień mogłaby znaleźć sporo negatywów w zarządzaniu polską służbą zdrowia, na obecną chwilę woli odsunąć politykę na bok i cieszyć się z tego, że firmy pomagają sobie nawzajem.
– Dziś cały świat rządzi się nadzwyczajnymi prawami i zaprasza wszystkie ręce na pokład. Prywatne firmy pomagające państwowej służbie zdrowia nie są zjawiskiem obecnym jedynie w Polsce. Dzieje się tak wszędzie - od Niemiec po Szwecję. Takiej solidarności należy tylko pogratulować – kwituje.