Biedronka nie narzeka na koronawirusa. Takiej sprzedaży można im pozazdrościć

Katarzyna Florencka
Pomimo ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa, sprzedaż w sklepach Biedronki wzrosła w tym roku o kilkanaście procent. Dyskont przedstawił swoje wyniki za I kwartał 2020 r.
Sprzedaż Biedronki w pierwszym kwartale 2020 r. wzrosła dwucyfrowo. Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
Od stycznia do marca Biedronka zdołała sprzedać towary za 3,3 mld euro (15,02 mld zł). Jak czytamy w serwisie Business Insider, jest to o 12,6 proc. więcej niż rok wcześniej (o 13,2 proc. więcej w walucie lokalnej).

Koronawirus i Biedronka

Nie oznacza to jednak, że dyskont nie przyhamował z powodu pandemii koronawirusa. Z raportu finansowego portugalskiej spółki Jeronimo Martins, czyli właściciela Biedronki, możemy się dowiedzieć, że mocny spadek dynamiki sprzedaży przyszedł w połowie marca. Wówczas pojawiły się pierwsze ograniczenia liczby klientów w sklepach, skrócono godziny ich działania – a klienci zwyczajnie mieli w domach zapasy zrobione w pierwszych dwóch tygodniach miesiąca.


Co ciekawe, sieć zdradziła również, że po wprowadzeniu kolejnych obostrzeń w kwietniu sprzedaż znów zaczęła rosnąć, choć już nie tak mocno jak wcześniej (6,5 proc. w walucie lokalnej).

Zakupy w niedzielę

Koronawirus pośrednio sprawił też, że Biedronka znalazła kreatywny sposób na obejście zakazu handlu w niedzielę. Już od 10 maja ponownie można robić w niedzielę zakupy w Biedronce. Jedyna różnica polega na tym, że potrzebne produkty wybierzemy w aplikacje, a zostaną nam dostarczone przez kuriera. To efekt zacieśnienia współpracy Biedronki z aplikacją Glovo.

Możliwość zrobienia zakupów w popularnej sieci przez aplikację Glovo to dość świeża sprawa, bo wprowadzono ją dopiero w kwietniu. Reakcja klientów była jednak tak dobra, że Biedronka zdecydowała się rozszerzyć zakres współpracy.