Co robią samoloty pasażerskie w czasie koronawirusa? Przestawiły się na nową usługę
Okres pandemii koronawirusa spowodował, że większość lotów pasażerskich została zawieszona. Wpływ na to miały decyzje poszczególnych rządów w sprawie zamykania granic.
Zmiana ładunku
Nowe realia pandemii koronawirusa wymusiły na powietrznych przewoźnikach przebranżowienia się na transport cargo. Według danych z Business Insider ruch lotniczy w tym okresie (marzec-maj) w szczytowych momentach spadł o blisko 90 proc.Dlatego wiele linii lotniczych zdecydowało się do wykorzystywania swoich pasażerskich samolotów do transportu ładunków, a w szczególności do przewożenia środków walki z koronawirusem. Mariusz Filec , dyrektor frachtu lotniczego w Rohlig Suus Logistics w rozmowie z BI tłumaczył, że taka sytuacja wymusiła na liniach pasażerskich szukania nowego źródła przychodu. Poza tym, rośnie popyt na przewozy cargo.
Po zawieszeniu lotów pasażerskich mocno został zachwiany łańcuch dostaw towarów, ponieważ spora część frachtu lotniczego jest realizowana właśnie na pokładzie zwykłych samolotów pasażerskich.
Samoloty cargo to za mało
W obecnym czasie prym wiodą firmy, które przed pandemią specjalizowały się w dostawach cargo – jak DHL Express, który jednego dnia potrafi według danych Eurocontrol zrealizować blisko 180 lotów.Polskie linie lotnicze LOT również musiały odnaleźć się w nowej rzeczywistości, dlatego działając w ścisłej współpracy z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwem Spraw Zagranicznych rozpoczęły akcję #CARGOdlaPolski.
W jej ramach będą dostarczane materiały ochronne i sprzęt medyczny z krajów, w których są produkowane. Głównym dostawcą są Chiny. Do transportu LOT wykorzystuje swoje szeroko kadłubowe samoloty oraz dalekodystansowe - Boeingi 787 Dreamliner.
W tym wypadku jest wykorzystywana klasyczna przestrzeń ładunkowa oraz miejsca wewnątrz kokpitu poprzez demontaż foteli. LOT cały czas konsultuje z producentem jak optymalnie wykorzystywać samoloty do transportu ładunku, ponieważ są stworzone w tzw. formule all-cargo.
Na krótszych komercyjnych lotach między państwami europejskimi lata turbośmigłowy samolot Bombardier Q 400. Wszystko, aby w jakimś stopniu zmniejszyć straty związane z ograniczeniem połączeń pasażerskich.
Dynamiczna sytuacja
Obecnie ciężko przewidzieć jak ukształtuje się sprawa ruchu lotniczego na świecie. Większość przewoźników czeka na otwarcie granic państw, w tym międzynarodowych portów lotniczych.Mimo wszystko wielu przewoźników chcąc zredukować straty będzie chciała zwiększyć swoje oddziały cargo. Jeśli sytuacja z wirusem na świecie się nie uspokoi, może się okazać, że z racji na odstępy między pasażerami w samolotach część miejsc będzie musiała zostać pusta.
W tym wypadku prawdopodobne jest, że osoby podróżujące podzielą przestrzeń w statku powietrznym wraz z ładunkiem, który wypełni dziurę budżetową po wolnych miejscach.