Kilka dni nad Bałtykiem kosztuje tyle, ile urlop w Hiszpanii. Polaków szokują ceny

Patrycja Wszeborowska
Ceny nad polskim morzem poraziły część turystów, która długi weekend spędziła pluskając się w Bałtyku. Podrożały nie tylko ceny pokoi w hotelach, lecz przede wszystkim jedzenie, przekąski i pamiątki na straganach.
Tłumy nad polskim morzem. Turystów przywitały wysokie ceny. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Bałtyk droższy niż Hiszpania

– Kilkudniowy wypoczynek nad Bałtykiem kosztuje znacznie więcej niż tydzień w kurorcie nad Morzem Śródziemnym czy nad Adriatykiem. Nocleg w Ustce, na Półwyspie Helskim lub w Trójmieście dla rodziny z dwójką dzieci kosztuje ok. 440 złotych za dobę – podaje „Super Express”.

Równie drogo przedstawiają się ceny jedzenia - za obiad w barze w nadmorskiej miejscowości, składający się z dwóch kawałków ryby, porcji frytek i surówki, jedna osoba zapłaci około 55 złotych. Zapiekanka z budki to koszt 10 złotych, a pizza z mikrofali - 20 złotych. Podskoczyły również ceny gofrów i lodów - zapłacimy za nie 10-12 złotych.


– 100 zł za obiad z rybą w Niechorzu, niemal 200 złotych w Juracie – skarżą się z kolei czytelnicy portalu wp.pl i na dowód pokazują paragony za posiłki dla dwóch osób. Mimo że ceny u przetwórców za kilogram zwykłego filetu z dorsza to około 35-40 złotych, to restauracje sprzedają morskie przysmaki nawet za 120 złotych za kilogram.

Skąd ta czterokrotna przebitka w cenie? Smażalnie tłumaczą, że wynika to z faktu, że ceny ryb drożeją, ponieważ jest ich w morzach coraz mniej z powodu intensywnych połowów. Stąd coraz wyższe ceny w restauracjach.

Większe ceny po okresie nieurodzaju

Jak podaje „SE”, droższe są również ceny wyprodukowanych w Chinach pamiątek dostępnych na nadbałtyckich straganach. Za nadmorski drobiazg w stylu magnesu na lodówkę czy flakoniku z piaskiem trzeba zapłacić już nawet kilkadziesiąt złotych.

– Niektórzy hotelarze i właściciele pensjonatów po obecnym nieurodzaju podniosą ceny – ostrzegał ostatnio w rozmowie z INNPoland Marek Migdal, prezes Forum Turystyki Regionów. Dodawał jednak, że prawdopodobnie większość tego nie zrobi, ponieważ klienci nie będą skorzy, żeby płacić więcej.