Nadchodzi koniec ery tradycyjnego handlu. Zakupy w galerii odchodzą do lamusa

Leszek Sadkowski
Na pytanie, jak oceniają opłacalność prowadzonych w galeriach handlowych sklepów czy punktów, 52,2 proc. firm odpowiedziało, że to działalność zdecydowanie poniżej opłacalności, 29 proc. stwierdziło, że jest to nieopłacalne, ale dostrzegają symptomy poprawy, a dla 15,9 proc. to biznes na granicy opłacalności.
Część klientów nie wróci już do tradycyjnych zakupów. 123rf.com

Sklepy do zamknięcia

W związku z pandemią 39,1 proc. firm planuje zamknięcie do 20 proc. punktów handlowych, a ponad 30,4 proc. od 20 do 40 proc. punktów. Nie planuje zamknięcia sklepów w galeriach tylko 18,8 proc. firm - wynika z badań Konfederacji Lewiatan.

5,8 proc. firm rozważa całkowite przeniesienie działalności do lokali znajdujących się poza galeriami handlowymi, natomiast 4,3 proc. chce sprzedawać produkty tylko w Internecie.

Dramatyczna sytuacja handlu

Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan ocenia, że zamknięcie centrów handlowych doprowadziło setki firm i tysiące ich pracowników do dramatycznej sytuacji, z dnia na dzień miejsca pracy zostały zamknięte, a firmy z każdym dniem traciły przychody.


- Po kilku tygodniach od otwarcia galerii widać, że sytuacja szybko nie wróci do stanu sprzed pandemii. Ponad połowa firm uważa, że obecnie nadal nie opłaca się prowadzenie sklepów w galeriach. Potrzebne są decyzje, które pozwolą branży handlowej nadrobić straty - dodał.

Dlatego Lewiatan apeluje m.in. o zawieszenie zakazu handlu w niedziele o czym pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl. Pozwoliłoby to ochronić większą liczbę miejsc pracy w handlu i branżach ściśle z nim współpracujących, zwiększyć sprzedaż oraz poprawić bezpieczeństwo sanitarne w czasie zakupów.

Redukowanie sieci sprzedaży

Marcin Ochnik, prezes zarządu firmy Ochnik zauważa, że ruch w galeriach handlowych jest zdecydowanie mniejszy, a w dużych miastach (w najdroższych galeriach) jest dużo poniżej 50 proc. sprzed pandemii.

- Jeżeli w najbliższych 2-3 miesiącach frekwencja w centrach handlowych nie będzie wracała do poprzedniego poziomu to Ochnik będzie musiał zmniejszyć liczbę salonów. W najbardziej pesymistycznym scenariuszu rozważamy zredukowanie sieci sprzedaży nawet o 30-40 proc. - dodał.

Jego zdaniem część klientów nie wróci już do tradycyjnych zakupów.