Najpierw "czeki z dykty" były powodem kpin. Samorządowcy zmienili zdanie i jednak chcą pieniędzy
Mówili o nich "czeki z dykty" lub czeki bez pokrycia. Teraz pieniądze obiecane z Funduszu Inwestycji Lokalnych cieszą się niemałą popularnością samorządowców.
Pokryć sumę z tzw. "czeków z dykty" miał Fundusz Inwestycji Lokalnych. Problemem było jednak to, że ów fundusz, w momencie obiecywania pieniędzy, jeszcze nie istniał. Krytykowano też sposób w jaki premier wraz z politykami rozdawali pieniądze. Samorządowcy zwracali uwagę na to, że rząd obiecuje środki przekazywane od mieszkańców "obdarowanych" samorządów. To przecież oni płacą podatki na działanie państwa.
Mimo krytyki części włodarzy, środki z Funduszu Inwestycji Lokalnych cieszą się dużą popularnością wśród władz lokalnych.
Jak podaje "Rzeczpospolita" według wiedzy Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, wszystkie małopolskie gminy i powiaty uprawnione do otrzymania wsparcia złożyły wniosek w terminie na maksymalne możliwe kwoty.
Podobnie ma się sprawa w województwie pomorskim, wielkopolskim czy dolnośląskim.
– Można podejrzewać, że wszyscy uprawnieni skorzystają z tego funduszu, bo gdyby nie skorzystali, to można by im zarzucić, że z powodu ideologicznych narazili mieszkańców na straty – wyjaśnia na łamach "Rz" Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Dla samorządów to za mało
O programie pisaliśmy w INNPoland w kontekście wsparcia rządu dla budżetów lokalnych. Bartłomiej Sosna z firmy analitycznej Spectis zwrócił uwagę, że duże inwestycje publiczne to jedno, ale rząd powinien postawić też na wsparcie samorządów, które wyjątkowo mocno zabolał kryzys związany z koronawirusem. A tymczasem w skali kraju inwestują one ok. 50 mld zł rocznie.– Wsparcie samorządów jest konieczne. Ma wprawdzie pojawić się Fundusz Inwestycji Lokalnych (...) tylko że ten program zakłada 6 mld zł na inwestycje samorządów do 2022 roku. To jest tak naprawdę kropla w morzu potrzeb, w mojej ocenie wsparcie dla samorządów jest jak na razie symboliczne – powiedział ekspert.