Transfer pieniędzy na słowo honoru. Czyli jak starodawny system przechytrza współczesne banki

Grzegorz Koper
Są państwa, gdzie banki nie stoją na każdej ulicy. Z tego powodu ludzie zmuszeni są stosować inną metodę przekazu pieniędzy. Pomaga im w tym hawala.
Transakcje za pośrednictwem hawali w Afganistanie. Fot. Institute for Money, Technology and Financial Inclusion / Flickr.com / CC BY-SA 2.0

W starym stylu

Zdarzają się ludzie wieszczący rychły upadek cywilizacji czy zapaść systemu informatycznego i bankowego. Budują schrony, zbierają konserwy i szczycą się, że są gotowi na każdą sytuację.

Przypuśćmy na chwilę, że ich mroczne wizje przynajmniej w części się spełnią. Zapadnie się system bankowy i sprawne przekazywanie pieniędzy na odległość stanie się praktycznie niemożliwe.

Przeciętny człowiek będzie miał trudności w zawiezieniu pieniędzy do innego państwa, do miejsca oddalonego o setki kilometrów. Zostaje mu wysłanie kwoty pocztą. Ale to też jest problematyczne, bo paczki przez granicę potrafią iść długo, a i nie zawsze docierają do celu.


Mieszkańcy krajów bliskowschodnich, północnoafrykańskich i Indii znaleźli lepszy sposób. Ba, znają go od wieków.

Hawala - pozabankowy system przekazywania pieniędzy

Niesamowicie prosty i niebezpieczny system przekazywania sobie pieniędzy bez kontroli jakichkolwiek zarejestrowanych instytucji finansowych - tym jest właśnie hawala (z arab. przekaz).

To metoda na transferowanie pieniędzy przez setki kilometrów, na różne kontynenty i przez pilnie strzeżone granice. W dodatku wszystko jest dziecinnie proste, niezwykle szybkie i ukryte przed władzą.

Hawala powstała jeszcze w średniowieczu. Kupcy jedwabnego szlaku obawiali się przewozić większe sumy pieniędzy. Mogli zostać napadnięci i ograbieni z zysków. Dlatego wzdłuż trasy wytworzyli się pośrednicy, którzy przyjmowali gotówkę od kupców i wystawiali pokwitowanie. Z kwitkiem wędrowało się do innego pośrednika na trasie, a ten wypłacał pieniądze.

W XX i XXI wieku ta metoda nieznacznie się zmieniła. Choć zamysł pozostał ten sam, to nowe środki komunikacji jeszcze bardziej ją uprościły i usprawniły.
Rynek hawali w Afganistanie w 2010 r.Fot. Institute for Money, Technology and Financial Inclusion / Flickr.com / CC BY-SA 2.0
Wyobraźcie sobie Tahira, który pracuje w Paryżu. Nasz bohater pochodzi z Afganistanu i od lat przebywa nad Sekwaną zarabiając pieniądze.

W ojczyźnie czeka na niego rodzina, której co miesiąc pomaga, wysyłając niewielkie sumy. W jego miasteczku nie ma banku, a oficjalne przekazy pieniężne są drogie.

Tahir bierze kwotę, idzie do hawaladara (pośrednika w systemie) i mówi mu hasło. Niedługo później pośrednik kontaktuje się z podobnym sobie profesjonalistą w mieście, z którego pochodzi nasz bohater. Na miejscu, do afgańskiego hawaladara zgłasza się członek rodziny Tahira, podaje sekretny kod i odbiera sumę przekazaną w Paryżu, uszczuploną o jakiś procent od transakcji dla hawaladarów.

I to wszystko. Żadnych potwierdzeń, żadnych kwitów i praktycznie żadnego materialnego śladu po wysłanym przekazie. W dodatku to wszystko w tempie nieosiągalnym dla zwykłych przelewów, bo nawet w ciągu kilku minut czy godzin. Jedynym spowalniaczem jest czas kontaktu pomiędzy dwoma pośrednikami.

Najważniejsze jest zaufanie

Jako że proceder jest w wielu państwach nielegalny i w dodatku pozostawia nieliczne ślady, to najważniejszym kapitałem dla hawaladara jest zaufanie. Bez zaufania pośrednik nie znajdzie klientów lub nie zdoła przekonać innego profesjonalistę do wydania w swoim imieniu pieniędzy. Dlatego często cały proceder opiera się na więzach biznesowych, rodzinnych czy plemiennych.

Ponadto jeden z pośredników wypłaca ze swojej kasy pieniądze w imieniu drugiego, więc obaj hawaladarzy muszą mieć później możliwość tradycyjnego przekazania sobie środków w celu wyrównania rachunków między nimi.

Często używanym sposobem jest stosowanie hawali w tle innych form prowadzenia interesów np. eksportu czy importu dóbr ze wschodu na zachód. Odpowiednio manipulując cenami towarów, pośrednicy mogą ukryć w fakturach nielegalne przekazy pieniężne. Mogą się też zadłużać między sobą i wraz z przypływem klientów, umarzać nagromadzone zobowiązania przez wydawanie swoich pieniędzy w imieniu innego pośrednika.

Niewyobrażalna skala

Nikt nie jest w stanie oszacować, jakie kwoty są przekazywane za pośrednictwem hawali. Transakcje nie są przez nikogo kontrolowane, nadawcy i odbiorcy są nieznani. Ostrożne szacunki mówią o dziesiątkach czy setkach miliardów dolarów rocznie, ale to tak naprawdę wróżenie z fusów.

Wygoda, tempo i przede wszystkim praktyczna niemożliwość wyśledzenia przekazów uczyniły z hawali jedno z narzędzi, którymi posługują się terroryści. Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych zwrócił uwagę w raporcie FinCEN o hawali, że ta forma przekazów była wykorzystywana w Indiach w latach 90. do finansowania zamachów terrorystycznych.

Świat zachodni zwrócił uwagę na problem dopiero po zamachach z 11 września 2001 r. Okazało się, że terroryści przygotowujący się do zamachów korzystali z usług hawaladarów.

– Hawala była atrakcyjna dla Al-Kaidy, ponieważ, w przeciwieństwie do oficjalnych instytucji finansowych, pośrednicy nie byli przedmiotem rządowego nadzoru i nie trzymali szczegółowych rejestrów w zwykłej formie. Choć hawaladarzy prowadzą księgowość, to ich rejestry są często zapisane specyficznymi skrótami i utrzymywane tylko przez krótki czas – czytamy w raporcie o finansowaniu terroryzmu wydanym przez amerykańską Narodową Komisję ds. ataków na Stany Zjednoczone.

Niezależnie od tego, że terroryści wykorzystują hawalę do swoich celów, to w głównej mierze ta metoda przekazu pieniędzy jest stosowana przez zwykłych ludzi jako wygodniejszy lub jedyny zamiennik tradycyjnych przelewów.