iPhone za dostęp do konta w banku. Takie oferty oszuści umieszczają na znanych platformach

Kamil Nowicki
iPhone za 100 złotych, bogato wyposażona konsola PS4 za 400 zł, czy inne, droższe normalnie, sprzęty w atrakcyjnych cenach - takie super okazje możemy znaleźć ostatnio na popularnych platformach sprzedażowych. Choć sprawa na pozór wygląda niewinnie, to w ten sposób cyberprzestępcy wyłudzają nasze dane do kont bankowych.
Oszuści kuszą nas tanimi iPhone'mi. Unsplash.com

Walka o dane

Od 24 sierpnia na wielu lokalnych grupach Facebooka, portalach sprzedajemy.pl i OLX zaczęły pojawiać się atrakcyjne oferty używanej elektroniki. Przykładem jest m.in. iPhone 7 (czarny) 128Gb za 100 zł, czy konsola PS4 z zestawem wielu oryginalnych gier za 400 zł. Sprzedawcy niskie ceny argumentują tym, że nie potrzebują już danego sprzętu, a ktoś będzie miał z niego użytek.

Kontakt ze sprzedającym odbywa się przez SMS. Ogłoszenia wystawiane są jednocześnie w kilku miejscach, jednak każdorazowo tworzony jest inny profil sprzedającego. Sprzedający zgadza się na wysyłkę pobraniową za symboliczne 13 zł.


Jak informuje Zaufana Trzecia Strona, sprzedający chce w ten sposób oprzeć operację o mechanizmy popularnego serwisu "Allegro lokalnie'' i wysyła w wiadomości link do strony z ofertą kupna przedmiotu za 13 zł na portalu.

Tak naprawdę link prowadzi do fałszywej strony Allegro, który imituje oryginalną wersję serwisu. Metoda płatności - strony banków - również zostały sfałszowane. Warto zwrócić uwagę na domenę "fałszywego banku", czy nie zawiera nazwy rosyjskiego hostingu - tmweb. Dokładne linki podaje Zaufana Trzecia Strona.

Oszustom chodzi, abyśmy wykonali fałszywy przelew, tym samym udostępniając dane do naszego konta bankowego.

Internetowe oszustwa

Jakiś czas temu opisywaliśmy w INNPoland.pl szerzej sprawę oszustw internetowych w Polsce.

"Padłem ofiarą oszustwa" - takie wyznanie nierzadko przychodzi z trudem. Zarzucamy sobie, że naiwnie daliśmy się nabrać. Jesteśmy bezsilni i często nawet nie podejmujemy trudu, by odzyskać utracone oszczędności. Czujemy się winni. Niesłusznie, bo przecież winni są oszuści, którzy zarabiają na nas pieniądze. I to wcale niemałe.

– Dzięki internetowi oszustwa stały się dużo prostsze do przeprowadzenia na masową skalę. Kiedyś oszustwa uliczne były ograniczone zwykłą możliwością spotkania ludzi. Dzisiaj dzięki mediom społecznościowym oszust jest w stanie dotrzeć do setek tysięcy ofiar w ciągu jednego dnia – tłumaczył w rozmowie z INNPoland.pl Adam Heartle, twórca Zaufanej Trzeciej Strony, na której ostrzega ludzi przed internetowymi naciągaczami.