Polacy znaleźli nowy powód, by nie płacić OC. Ich kreatywność może mieć opłakane skutki

Krzysztof Sobiepan
W 2020 r. przyłapano już ponad 100 tys. osób bez ważnego OC. Kierowcy winą obarczają pandemię Covid-19, która utrudnia im ustalenie niezbędnych spraw z agentem. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wskazuje, że zalegają głównie kierowcy w sile wieku i trudno uwieżyć, że nie potrafią załatwić tej sprawy zdalnie.
Kraksa może się skończyć długami na setki tysięcy złotych. Fot. Władysław Czulak / Agencja Gazeta
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny od początku roku zidentyfikował ponad 100 tysięcy osób bez ważnego OC komunikacyjnego. Co trzeci zidentyfikowany przez Fundusz nieubezpieczony to osoba w wieku 32-43 lata – podał serwis TVN 24.

"Trudno uwierzyć w cyfrowe wykluczenie tej grupy osób, a przecież ważność polisy można w prosty sposób sprawdzić nie ruszając się z domu. Również kupno nowej polisy od wielu lat jest możliwe przez telefon lub internet" – ocenił Damian Ziąber, rzecznik UFG.

Czytaj także: Kupujemy na raty, nie szukamy współwłaściciela. Oto szczegóły, które windują stawki OC


Ekspert wskazuje, że część kierowców może chcieć wymigać się od płacenia należnej składki zasłaniając się pandemią koronawirusa. Dwie trzecie z nich unikało opłaty za polisę przez ponad dwa tygodnie. Co ciekawe, kierowcy wskazują, że to nie cena polisy jest główną barierą w opłacaniu składek. Lockdowny i inne ograniczenia mają jednak znacznie utrudniać kontakt z agentem ubezpieczeniowym.

UFG podaje, że średni koszt składki to ok 550 zł na rok. Opłatę można też rozłożyć na raty. Koszt dla nieubezpieczonego kierowcy w przypadku wypadku może zaś dochodzić do kilkuset tysięcy złotych, lub przekroczyć milion gdy w wyniku incydentu ktoś poniesie obrażenia bądź śmierć.

Spłaty z mogą być zaś szczególnie bolesne podczas trwającego kryzysu ekonomicznego. – Konieczność płacenia za szkody z własnej kieszeni może zrujnować domowy budżet. Ubezpieczenia działają niezależnie od lockdownu, a wszystkie sprawy związane z przedłużeniem polisy można przeprowadzić zdalnie w ciągu zaledwie kilku minut – przekonuje zaś Łukasz Kulisiewicz, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Ubezpieczeni, którzy zostaną poszkodowani otrzymają zaś odpowiednie świadczenie z UFG. Trzeba pamiętać, że w ramach tzw. roszczenia regresowego Fundusz upomni się jednak o zwrot wypłaconej kwoty od sprawcy incydentu drogowego. Średnia wartość regresu to ok. 17 tys. zł.

UFG podało, że w rekordowych przypadkach dwaj nieubezpieczeni kierowcy spowodowali szkody na sumę ok. 1,4 mln zł każdy.

Jakie dodatki do ubezpieczenia OC?

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, przy wyborze obowiązkowego ubezpieczenia OC wielu kierowców kieruje się ceną polisy. Skoro każdy ubezpieczyciel musi w jej ramach zaoferować taki sam zakres ochrony, nie ma sensu przepłacać za ten produkt. Inaczej sprawa ma się z ofertami OC, które są częścią większych pakietów ubezpieczeniowych. Wtedy nie tylko cena ma znaczenie.

Choć polskie prawo określa sztywno definicję ochrony OC, nie zabrania łączenia obligatoryjnej dla wszystkich kierowców polisy z innymi usługami ubezpieczeniowymi, których wykup jest jak najbardziej dobrowolny. Jeśli nic nas nie interesuje poza OC, mamy jasną sprawę. Jeśli chcemy zaś dodatkowe zabezpieczenie, np. polisie od następstw nieszczęśliwych wypadków czy ubezpieczeniem assistance, wówczas musimy być gotowi na wyższą cenę.

Czytaj także: Ubezpieczenie OC. Cena jest najważniejsza, ale nie zawsze tylko nią należy się kierować