W ZUS dawno nie było tak dobrze. Historyczny rekord w Zakładzie

Marcin Długosz
Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych dawno nie wiodło się tak dobrze. Mimo pandemii i obostrzeń, z powodu których wielu przedsiębiorców zawiesiło wpłaty swoich składek czy dodatkowego zasiłku opiekuńczego dla rodziców, sytuacja w ZUS jest wyjątkowo stabilna.
Gertruda Uścińska, prezes ZUS, jest pełna optymizmu. mat. pras.

Przychody ZUS

O najnowszych danych prosto z Zakładu informuje Business Insider Polska. Okazuje się, że kondycja ZUS po III kw. 2020 r. jest znacznie lepsza niż w II kw. W efekcie kwota z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne w okresie styczeń–wrzesień wyniosła 157,8 mld zł i była o 5,5 proc. wyższa od osiągniętej w analogicznym okresie 2019 r.

Czytaj też: Dadzą 2080 zł postojowego, zwolnią ZUS, ale... na nowych warunkach. Oto tarcza 6.0

– Pomimo zawirowań społeczno-gospodarczych związanych z pandemią koronawirusa najnowsze dane o sytuacji finansowej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, za pierwsze trzy kwartały tego roku, napawają optymizmem. Sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) jest stabilna, a płatnicy są - mimo trudności - zdyscyplinowani – mówi w rozmowie z portalem prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu.


Tylko skąd w FUS tak dobra passa, skoro w tym roku znacznie wzrosła liczba świadczeń do wypłacenia związanych ze zwiększeniem liczby zwolnień lekarskich, część płatników została zwolniona z płacenia należności oraz wprowadzono dodatkowy zasiłek opiekuńczy dla rodziców?

Jak wyjaśnia prezes Uścińska, dobrą sytuację FUS zawdzięcza cudzoziemcom, których było rekordowo dużo. Tylko w tym kwartale liczba zagranicznych pracowników zwiększyła się o prawie 14 proc. Spory zastrzyk gotówki FUS dostał również z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 w kwocie 18,1 mld zł.

Opóźnienia w wypłacaniu świadczeń

Jednak nie wszystko idzie w ZUS-ie tak śpiewająco. Jak pisaliśmy ostatnio, w Zakładzie coraz bardziej brakuje rąk do pracy. Z tego powodu na świadczenie chorobowe lub opiekuńcze niektórzy Polacy czekają po kilka miesięcy, a nawet pół roku.

Kilka tysięcy pracowników ZUS ma przebywać obecnie na zwolnieniu, spora część z powodu koronawirusa. Wielu też najzwyczajniej w świecie boi się przychodzić do pracy. Z kolei część, która chciałaby pracować zdalnie – tak, jak przykazał to premier Mateusz Morawieckie – nie może, ponieważ ZUS... nie ma dla nich laptopów.

Czytaj też: Poszło na nie 12 mln zł, ale teraz ZUS je wyłącza. Są zbyt drogie w utrzymaniu