Bohater “Kuchennych Rewolucji” obszedł rządowy zakaz. “Nie przeszkadza mi łatka cwaniaka"

Natalia Gorzelnik
Polak potrafi! Hotelarz i restaurator, znany z TVN-owskich “Kuchennych rewolucji” Grzegorz Schabiński, wymyślił patent na to, jak obejść rządowe restrykcje dotyczące przyjmowania gości. I wcale się z tym nie kryje.
Schabińscy po raz pierwszy pokazali się w Kuchennych Rewolucjach. Zainteresowania mediów nie tracą od tej pory. Fot: U Schabińskiej - Chyrowa Ski Stacja narciarska www.chyrowaski.pl
Kuchenną rewolucję w kuchni państwa Schabińskich mogliśmy oglądać w 2013 roku. Wcześniejsza, hotelowa restauracja “Perła” w Jaśle, została przemianowana przez znaną restauratorkę na “U Schabińskiej”. W menu królować zaczęły klasyczne, ukochane przez Polaków schabowe.

I wszystko mogłoby się skończyć szczęśliwie - hotel wraz z popularną restauracją zaczął świetnie prosperować, a schaboszczaki tłukły się radośnie każdego dnia. Ale przyszła pandemia, a wraz z nią zamknięcie branży hotelarskiej i gastronomicznej. I Schabińscy znaleźli się w kropce. Ale nie na długo.


Jak przypomina Wprost, o Grzegorzu Schabińskim stało się znów głośno w maju, gdy jako jedyny restaurator w Polsce przyjmował gości, mimo zakazu prowadzenia działalności gastronomicznej. Restaurator obszedł go w taki sposób, że wynajmował gościom pokój w swoim hotelu na około 2 godziny za symboliczną złotówkę. W tym czasie mogli swobodnie przebierać w ofercie restauracji.

Kreatywny przedsiębiorca na tym nie poprzestał. Teraz wpadł na pomysł jak obejść rządowy zakaz wynajmowania turystom pokoi. – Pan minister kazał się nam przebranżowić, to się przebranżowiłem: nasze pokoje w Chyrowej zamieniłem na schowki na narty z możliwością przebywania ludzi i już mam pierwsze rezerwacje, bardzo mnie to cieszy – tłumaczy dla tygodnika Grzegorz Schabiński.

Czytaj także: Mazurek z RMF FM ujawnił wyniki prowokacji. Hotel wiceministra z PiS przyjmuje gości

Hotelarz dysponuje obecnie 20 schowkami na narty plus jednym domkiem centralnym na osiem par nart. Jak wyjaśnia, można do niego przyjechać całą grupą narciarsko-serwisową do pilnowania nart. Ale lepiej w pięć osób, bo powyżej tej liczby obowiązuje zakaz gromadzenia się.

– Nie przeszkadza mi łatka cwaniaka. Mam dwa zadania. Być skutecznym menedżerem i muszę mieć opłacone wszystkie rachunki. I to robię. Walczę też o swoich pracowników – przekonuje przedsiębiorca.

Hotelarze w kropce

Przypomnijmy - branżę hotelarską obowiązują restrykcje związane z pandemią. Od 7 listopada mogą obsługiwać wyłącznie osoby podróżujące służbowo. Ostatnio Jarosław Gowin potwierdził, że rząd nie planuje ponownego otworzenia hoteli i restauracji. To przelało czarę goryczy. Przedsiębiorcy z Podhala zapowiadają wielką blokadę Warszawy.

Czytaj więcej: Hotelarz z Zakopanego o Dudzie: "Gratuluję jego wyborcom". Podhale ma dość – zablokuje Warszawę